Trener Korony nie boi się zmian w składzie. "Liga niedługo będzie mordercza"

Stara piłkarska zasada mówi, że zwycięskiego składu się nie zmienia. W Kielcach mogą się do niej jednak nie dostosować, ponieważ niewykluczone, że przed meczem z Górnikiem Łęczna trener Marcin Brosz dokona kilku roszad.

Pokonanie Lechii Gdańsk (4:2) nie oznacza, że wszyscy piłkarze, którzy wzięli udział w tym spotkaniu mogą być pewni występu w najbliższej kolejce. - Każdy mecz ma swoją historię. Nie przywiązywałbym się do nazwisk, musimy wystawić optymalną jedenastkę - powiedział Marcin Brosz. Sytuacja kadrowa w jego zespole jest całkiem niezła.

- Bartek Rymaniak jest pod znakiem zapytania, ale liczymy, że będzie do dyspozycji. Na plus Bartek Pawłowski, który jest znowu do dyspozycji. Z kolei Rafał Grzelak jest w treningu, wrócił po urazie mięśnia czworogłowego. Bierzemy go pod uwagę na mecz z Górnikiem Łęczna - wyjaśnił szkoleniowiec.

Na jakich pozycjach może dojść do roszad? Prawy bok pomocy. To tam powinien wrócić Bartłomiej Pawłowski. Niewykluczone, że w razie niedyspozycji Bartosza Rymaniaka zagra Vladislavs Gabovs. Ale na tym nie koniec.

- Jeżeli mielibyśmy szukać możliwość to na pewno środek pola, bo tu dokonujemy pierwszych zmian. Prawda jest jednak taka, że Trafford dopiero wchodzi i potrzebuje trochę czasu. W meczach sparingowych rozgrywał bardzo dobre spotkania i liczyliśmy, że ten początek w jego wykonaniu będzie bardziej płyny, ale ekstraklasa jest ekstraklasą, szybkość gry jest inna niż w sparingach. To chłopak z ogromnym potencjałem, ale potrzebuje czasu - ocenił słabszego ostatnio Kanadyjczyka.

Marcin Brosz w tej chwili ma prawdziwy kłopot bogactwa jeżeli chodzi o defensywnych pomocników. Do jego dyspozycji są Vlastimir Jovanović, Charlie Trafford, Aleksandrs Fertovs oraz Vanja Marković. Serb pozytywnie przeszedł testy w zespole wicemistrza Norwegii Stromsgodset, ale nie wyraził zgody na roczne wypożyczenie. - Każdy piłkarz, który jest w kadrze jest potrzebny. Liga będzie tak mordercza, że za moment zaczniemy mówić o tych, o których teraz nie mówimy. Moi zawodnicy o tym wiedzą i dlatego tak dużą wagę przywiązujemy do tych piłkarzy, którzy teraz nie grają, ale za chwilę będą decydowali o obliczu Korony.

Jedynym utrudnieniem przy dokonywaniu zmian jest obowiązujący limit obcokrajowców. - Jedna zmiana wymusza na nas 3-4 kolejne i to też jest ważne przy układaniu naszej kadry - stwierdził 42-latek.

Zobacz wideo: Zbigniew Boniek: wybór Infantino to fajna decyzja dla Polski

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)