Ktoś jeszcze do nas dołączy - rozmowa z Mirosławem Trzeciakiem, Dyrektorem ds. Sportowych Legii Warszawa

Sześciu - tylu zawodników wyjechało tej zimy z Warszawy. Jeden - tylu do Warszawy przyjechało. Jednak okres transferowy wciąż trwa. Czy na Łazienkowską uda się sprowadzić kolejnych piłkarzy, mających pomóc w wywalczeniu upragnionego tytułu mistrzowskiego? - Myślę, że jeszcze kogoś sprowadzimy - mówi w rozmowie z naszym portalem, Mirosław Trzeciak, Dyrektor ds. Sportowych Legii Warszawa.

Piotr Zarzycki: Legia sprzedała Jakuba Wawrzyniaka. Jakby pan ocenił ten transfer?

Mirosław Trzeciak: Był to bardzo dobry transfer dla wszystkich zainteresowanych stron.

Do transferu doszło bardzo szybko. Czy wcześniej pojawiały się jakieś oferty dla tego zawodnika?

- To była pierwsza oferta, która wpłynęła do klubu. Wcześniej było sporo zapytań, ale tylko od menedżerów. Zawsze prosiłem menedżerów, jeżeli rzeczywiście jest zainteresowanie, żeby przesyłali jakąkolwiek ofertę do klubu. I takich ofert wcześniej nie było.

Wawrzyniak jest kolejnym piłkarzem, który odchodzi z Legii podczas tej zimy. Jak Legia chce zastąpić tych zawodników?

- Kolej rzeczy jest taka, że jeżeli odchodzi lewy obrońca, to też lewego obrońcę trzeba sprowadzić. Spodziewamy się, że w najbliższych dniach ktoś na tę pozycję do nas dołączy.

Kto może być tym zawodnikiem? Marcin Komorowski?

- Obserwowaliśmy głównie zawodników zagranicznych, ale prawdą też jest, że kontaktowaliśmy się z Polonią Bytom w sprawie transferu Marcina Komorowskiego.

Czy ktoś jeszcze może opuścić Legię w obecnym okienku transferowym?

- Nie, raczej trudno sobie wyobrazić, abyśmy jeszcze kogoś sprzedali.

Czy związku z pozyskaniem funduszy z transferu Wawrzyniaka, będziecie chcieli wykupić Krzysztofa Ostrowskiego już teraz?

- Na temat sprowadzenia Krzyśka zimą rozmawialiśmy jeszcze przed transferem Kuby Wawrzyniaka. Jest on naszym piłkarzem, a obecnie nie będzie mógł grać w meczach i trenować z pierwszym zespołem. Wiadomo, że jest to bardzo ciężka sytuacja dla piłkarza. Można powiedzieć, że poświęcił dotychczasowe życie na grę dla Śląska. Teraz nawet nie chodzi o to, że się go tam nie chce, tylko nie pozwala mu się w ogóle grać.

Próbowaliście wpłynąć na decyzję trenera Tarasiewicz i działaczy Śląska Wrocław, aby chociaż wypożyczyli Ostrowskiego?

- Próbowaliśmy i nadal próbujemy. Ciągle rozmawiamy i wierzymy, że przyniesie to efekt. Sytuacja się przedłuża, a najbardziej cierpi na tym sam zawodnik.

Jeżeli chodzi o pozostałe transfery, to nie udało się pozyskać m.in. Jacka Krzynówka. Tu z kolei pojawiły się głosy, że obniżaliście swoją początkową ofertę, co mogło zniechęcić piłkarza.

- Myślę, że Jacek jasno się wypowiedział, że oferta Legii była bardzo dobra. Oferowała znakomite warunki, ale po prostu wybrał Hannover 96. Dziwię się, że szuka się sensacji w tym wszystkim. My rozmawialiśmy z Jackiem dlatego, że deklarował chęć powrotu do Polski. Natomiast to, że nie jesteśmy w stanie rywalizować z klubami Bundesligi, wiedzieliśmy od początku.

Nie udało się również sprowadzić Łukasza Garguły.

Zacznijmy od tego, że nie było tematu transferu Garguły, bo nie mieliśmy żadnego budżetu na ten transfer. Zresztą, trudno wyobrazić sobie sytuację, aby w Legii grali Roger, Garguła, Iwański i Giza, bo musielibyśmy dwóch znakomitych zawodników posadzić na ławce. Byłoby to nierozsądne. Łukasz miał przyjść w momencie gdybyśmy sprzedali Rogera. Jeśli Roger by odszedł, myślę, że byłyby spore szanse na pozyskanie Łukasza. Dla Rogera jednak oferta ostatecznie nie wpłynęła, dlatego wycofaliśmy się z negocjacji. Nie wiem dlaczego uważa się to za jakąś porażkę. To miał być transfer warunkowy. Nie nastąpiły okoliczności do jego realizacji, więc się nie odbył.

I tu dochodzimy do kwestii Rogera i jego kontraktu. Odrzucił pierwszą propozycję przedłużenia umowy. Jak teraz będą wyglądały dalsze działania? Będziecie się starać za wszelką cenę zatrzymać go w klubie, czy może spróbujecie go sprzedać, w momencie kiedy jeszcze będzie można na transferze zarobić?

- Roger sportowo jest nam bardzo potrzebny, ale jeżeli nie będzie chciał przedłużyć kontaktu, to będzie grał, po prostu, do końca roku. Na dzień dzisiejszy jest to bardzo prawdopodobny scenariusz.

A pozostałe wygasające kontakty? Np. Piotra Rockiego?

- Jeżeli Piotrek będzie znakomicie grał na wiosnę, to o tym pomyślimy. Wstępnie Krzysztof Ostrowski ma być tym zawodnikiem, który go zastąpi. Piotrek jest naszym ważnym zawodnikiem, ale ma już 35 lat. Na pewno go nie skreślamy, ale może być tak, że kontraktu nie przedłużymy.

Jak wygląda koncepcja budowy zespołu na przyszłość, który np. przywita budowany, nowoczesny stadion? Będzie się składać z dziś młodych zawodników, czy raczej zespół zbudujecie wokół obecnych filarów drużyny?

- Przede wszystkim chcemy mieć dobrych piłkarzy, którzy zagwarantują odpowiedni poziom sportowy...Ale też nie możemy abstrahować od obecnej sytuacji - jest bardzo poważny kryzys finansowy i trudno sobie wyobrazić jakieś duże pieniądze na wzmocnienie zespołu.

Czy dziś w Legii grają piłkarze "nie na sprzedaż"?

Nie ma piłkarzy "nie na sprzedaż". Każdy ma swoją cenę.

Wracając do teraźniejszości. Testujecie nowych zawodników z Zimbabwe. Czy już wiadomo coś więcej o ewentualnej możliwości pozyskania ich?

- Na razie zabierzemy ich na drugie zgrupowanie do Niemiec, gdzie będziemy się dalej przyglądać ich grze.

W Polsce wciąż nie pojawił się Evans Chikwaikwai. Jak wygląda sytuacja z jego transferem?

- Tu decydują już czynniki niezależne od nas, więc nie będziemy się deklarować publicznie w tej sprawie.

Podsumowując naszą rozmowę, myśli pan, że uda się utrzymać poziom sportowy z jesieni?

- Uważam, że tak. Realnym osłabieniem jest odejście Jakuba Wawrzyniaka, który był piłkarzem pierwszego składu. Można powiedzieć, że również odejście Vukovica jest osłabieniem, ale on nie grał dużo jesienią. To samo jeśli chodzi o Edsona czy Arruabarrenę, którzy nie grali prawie wcale. Oprócz tego, jestem przekonany, że ktoś jeszcze do nas dołączy.

Komentarze (0)