Przed rundą wiosenną do zespołu Jacka Zielińskiego dołączyli Hubert Adamczyk z juniorów Chelsea, Florin Bejan z ASA Targu Mures, Anton Karaczanakow ze Slavii Sofia, Przemysław Pyrdek z III-ligowej Resovii i Tomas Vestenicky z rezerw Romy. Żaden z nich nie wywalczył sobie jeszcze miejsca w składzie Pasów, a ligowy debiut za sobą mają jedynie Bejan i Karaczanakow. Do tego krakowianom nie udało się pozyskać godnego zastępcy dla sprzedanego do Reading FC Denissa Rakelsa.
Opiekun Cracovii nie jest do końca zadowolony z tego, jakich zawodników udało się pozyskać w zimowym oknie. - Inne były nadzieje i zamierzanie, a inna realizacja. Rozmawialiśmy z zawodnikami z górnej półki, ale życie pokazało, że nie zawsze byliśmy ich pierwszym wyborem. W końcówce nie chciałem się łapać desperackich chwytów, ściągając byle kogo, żeby pokazać, że działamy. Zawsze powtarzałem, że jeśli ma ktoś przyjść, to tylko ktoś, kto będzie od zawodników, których już mamy - mówi Zieliński.
Bohaterami pięciu z sześciu zimowych transferów Cracovii byli zawodnicy z klubów zagranicznych. - Penetrujemy polski rynek. Nie jest tak, że szukamy tylko za granicą. Pierwsze nasze strzały szły na Polskę, ale zawodników z ligowych klubów naprawdę trudno wyjąć. Paradoksem jest to, że zagraniczni piłkarze są tańsi - tłumaczy trener Pasów.
Pod koniec lutego do pionu sportowego Cracovii dołączył Robert Kasperczyk. Szkoleniowiec, który w przeszłości prowadził miedzy innymi Podbeskidzie Bielsko-Biała, został szefem scoutingu w krakowskim klubie.
- Zabiegałem o to, żeby był w Cracovii ktoś, kto się będzie zajmował tymi sprawami, czyli szukaniem zawodników na konkretne pozycje i ich obserwacją. W tym tych z lig ościennych, bo nie ukrywam, że na Węgrzech, na Słowacji czy w Czechach są ciekawi piłkarze, którzy chętnie przyszliby do Polski, ale trzeba to wszystko ułożyć. Mam nadzieję, że Robert nam w tym pomoże - po to go ściągnąłem - mówi Zieliński.
Zobacz wideo: #dziejesienazywo: popis aktorstwa van Gaala