Arkadiusz Malarz: Jeśli to komuś sprawi przyjemność, mogę powiedzieć, że zawaliłem wszystkie bramki

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki

Konsternacja połączona ze złością - takie uczucia targały Arkadiuszem Malarzem po klęsce Legii w Niecieczy. Bramkarz wicemistrza Polski odniósł się też do "wielbłąda", po którym padła pierwsza bramka dla beniaminka.

- Nie wiem co się stało, kompletnie zawiedliśmy. Nie potrafię w normalny, racjonalny sposób uzasadnić dlaczego mecz potoczył się w taki sposób - przyznał na antenie Canal+ Arkadiusz Malarz.

- Teraz głowy do góry, trzeba przeanalizować co zrobiliśmy, a raczej czego nie zrobiliśmy w Niecieczy. Nas na boisku po prostu nie było, a liderowi tak nie wypada. Ciężko pracowaliśmy na 1. miejsce, tymczasem sami sobie zabraliśmy trzy punkty. Dobrze, że następne spotkanie rozegramy już za trzy dni, musimy to teraz odrobić u siebie - dodał.

Katastrofa Legii zaczęła się w 35. minucie, gdy Malarz kompletnie nie zrozumiał się z Michałem Pazdanem, wybiegł z bramki i piłka po odbiciu się od jego nogi trafiła do Wojciecha Kędziory, który z dziecinną łatwością zdobył pierwszego gola dla Termaliki. - Krzyczałem do Michała, ale on mnie nie słyszał. Nieważne kto popełnił błąd. Jeśli komuś to sprawi przyjemność, mogę powiedzieć, że zawaliłem wszystkie trzy bramki - zakończył.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: zaskakująca bramka w Niemczech

Źródło: WP SportoweFakty

Komentarze (4)
avatar
Jozef Blonski
3.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
... cała drużyna zagrała chyba u ... bukmachera.... 
avatar
Legijny
3.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zawistne pajacyki patrzcie miejsce w tabeli :) gdzie lech jaga wisla slask???:) daleko w tyle hehe:) Ł3 MISTRZEM :) 
avatar
Zenon Groszek
3.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A co do tego ma malarz, to Pazdan go nastrzelił, reszta bramek bez jego winy. 
avatar
Arek Urbanczyk
2.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
od soboty znowu lawa rezerwowych. Cietrzak juto podpisuje kontrakt na brakujace pol sezonu