Kibice poznańskiego klubu w tym sezonie przeżywają huśtawkę nastrojów. Jesienią ich zespół zamykał nawet ligową tabelę. Później przyszła jednak zmiana trenera oraz seria zwycięstw. Lech wyhamował wiosną. Przegrał z Podbeskidziem (1:4) oraz Jagiellonią (0:2) i do miejsca gwarantującego udział w europejskich pucharach traci dziewięć punktów.
- Ten sezon to prawdziwy rollercoaster emocjonalny, ale nie możemy go zakończyć w takim stylu, w jakim gramy obecnie, bo wtedy czeka nas poważna przebudowa drużyny - przyznaje prezes Karol Klimczak w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Wiosenne porażki mocno skomplikowały sytuację Lecha. Założenia pozostają jednak niezmienne. - Puchary są celem minimum - deklaruje Klimczak. I potwierdza, że do 2020 roku Lech ma grać w Lidze Mistrzów.
Marzenie o awansie do fazy grupowej najważniejszych europejskich rozgrywek poznaniacy mogli zrealizować już w tym sezonie. Na drodze do Ligi Mistrzów stanęli im jednak Szwajcarzy. - Gdybyśmy nie trafi na FC Basel, to mielibyśmy wielką szansę na fazę grupową - nie kryje prezes Lecha. - Mówię to poważnie.