Piotr Nowak: Nie unikam zmian, ale ogólna koncepcja gry do przodu zostaje niezmieniona

W niedzielę Lechia Gdańsk zmierzy się z Jagiellonią Białystok. Niewykluczone, że do składu klubu znad morza wróci Sebastian Mila. Piotr Nowak tradycyjnie ma ból głowy w kontekście ustalania składu.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
WP SportoweFakty

Ostatnio gdańszczanie grali bez Sebastiana Mili, który wraca do zdrowia i jest brany pod uwagę przed meczem z Jagiellonią Białystok. - Są szanse że zagra, ale nie chcę wychodzić przed szereg i decydować za lekarzy. Był na antybiotykach, a wiemy jakie mogą być skutki uboczne. Aby mógł wystąpić, musi być gotowy w stu procentach. Jest po lekkim treningu, a lekarstwa osłabiły jego organizm - przyznał Piotr Nowak.

Lechia Gdańsk ma też ból głowy w kwestii obsady bramki. - Marko Marić zagrał dwa mecze, a następnie tyle samo Łukasz Budziłek. Można mieć uwagi do obu, ale musimy spojrzeć na wszystko szerzej. Mocno przyglądamy się bramkarzom. Są oni u nas pod mikroskopem, bo to ostatnia instancja. Będę się konsultował w tej sprawie z Andrzejem Woźniakiem - przekazał trener klubu z Gdańska.

W ostatnim czasie mocny akces do pierwszej drużyny zgłasza Paweł Stolarski. - Pracował mocno przez ostatnie miesiące, ale nie tylko on jest gotowy do gry. Mocno naciskają Michał Chrapek, czy Aleksandar Kovacević. Mamy dużo opcji i z tego się cieszę. Patrzymy kto jest gotowy i kto daje nadzieję na sukces. Paweł Stolarski gdy wchodził na boisko pokazywał się z bardzo dobrej strony i trzeba takich piłkarzy nagradzać. Nie unikam zmian w jedenastce, ale ogólna koncepcja gry do przodu zostaje niezmieniona - stwierdził Nowak.

Piłkarze z Gdańska za kadencji Nowaka wygrali dwa mecze u siebie, ale dwukrotnie przegrali na wyjazdach. - Każdy mecz jest inny. W Lubinie graliśmy tuż po starciu z Piastem, gdzie przez niemal połowę byliśmy osłabieni. W spotkaniu z Zagłębiem zabrakło nam finalnego podania. Nie było też strzałów z dystansu. Ostatnio wymieniamy bardzo dużo podań i operujemy piłką. To co próbowaliśmy było zbyt czytelne dla drużyny z Lubina, która się cofnęła i nie mieliśmy wielu sytuacji. Tempo było zbyt jednostajne - przyznał trener.

Mimo ostatniej przegranej gdańszczanom nie brakuje entuzjazmu. - Jest on u nas w dalszym ciągu. Zawodnicy włożyli dużo w ostatnie mecze. W Kielcach i z Piastem graliśmy osłabieni. Bilans meczów wyjazdowych jest powodem może nie do zmartwień, a do analizy. Musimy pomyśleć co trzeba ulepszyć. Rozmawiałem ze sztabem medycznym, szkoleniowym i piłkarzami i będziemy usprawniać kilka spraw - podsumował Piotr Nowak.

Zobacz wideo: Sebastian Chmara: w Toruniu zapowiadają się wielkie emocje
Źródło: TVP S.A.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×