Grzegorz Sandomierski: 1:1 byłoby sprawiedliwym wynikiem

Wszystko na nic - tak najkrócej można podsumować słowa Grzegorza Sandomierskiego po spotkaniu z Lechem. Bramkarz Pasów żałuje, że jego drużynie zabrakło wyrachowania.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
PAP/Jacek Bednarczyk / PAP/Jacek Bednarczyk

- Nie uszanowaliśmy jednego punktu i trzeba to jasno powiedzieć. W drugiej połowie Lech nie stworzył zbyt wielu sytuacji, my zresztą też. Dlatego wynik 1:1 byłby sprawiedliwy. Niestety decydującego gola zdobył rywal i mogę mu tylko pogratulować - stwierdził Grzegorz Sandomierski.

Kilka chwil przed bramką Macieja Gajosa golkiper Pasów fantastycznie zatrzymał strzał głową Łukasza Trałki. Wtedy niektórzy mogli pomyśleć, że Kolejorz już do siatki nie trafi. - Ta interwencja nie ma żadnego znaczenia. Nic nam nie dała, bo przegraliśmy. Mogę ją sobie odłożyć na bok i skupić się już na następnych meczach. Zostały cztery kolejki fazy zasadniczej i trzeba zrobić wszystko, byśmy nie wypadli z pierwszej czwórki. Taki jest nasz cel - zaznaczył Sandomierski.

Gorycz w ekipie Jacka Zielińskiego była spora, zwłaszcza po znakomitym początku. - Można było to nawet wygrać. Zaczęliśmy jak zwykle dobrze, zdobyliśmy gola po fajnej akcji, ale zamiast pójścia za ciosem padło szybkie wyrównanie. Było w tym trochę przypadku, długa piłka, rykoszet i zrobiło się 1:1. Szkoda, że nie dowieźliśmy do końca chociaż jednego punktu - dodał.

Przewaga Cracovii w niektórych momentach niedzielnego pojedynku zdziwiła jej piłkarzy. - Fajnie graliśmy piłką, choć Lech trochę nam na to pozwolił, bo cofnął się i nie atakował tak wysoko, jak można się było spodziewać. Nie mamy jednak punktów i to jest całe podsumowanie - zakończył Sandomierski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×