Podbeskidzie z pokorą podchodzi do starcia z wiceliderem. "Znamy swoje miejsce w szeregu"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

W piątek Podbeskidzie Bielsko-Biała na wyjeździe zmierzy się z Piastem Gliwice. Górale w tym roku spisują się zdecydowanie lepiej od niedawnego lidera, ale do konfrontacji z gliwiczanami przystępują z dużą pokorą.

Piast Gliwice był rewelacją rundy jesiennej, lecz na wiosnę gliwiczanie spisują się dużo gorzej. W pięciu tegorocznych meczach Piast wygrał raz, trzykrotnie zremisował i raz musiał uznać wyższość rywala. Zdecydowanie lepszym bilansem legitymuje się Podbeskidzie Bielsko-Biała, które zimę spędziło na ostatnim miejscu w tabeli, lecz w tym roku odniosło trzy triumfy i zanotowało po jednym remisie oraz porażce.

Faworytem piątkowej konfrontacji pomiędzy tymi zespołami są gliwiczanie. - Piast to zespół, który celuje w mistrzostwo i na własnym boisku na pewno będzie chciał odnieść zwycięstwo. Mówi się o tym, że ten zespół jest w kryzysie. Polegli oni tylko raz i to na bardzo ciężkim terenie w Gdańsku, o czym również my się przekonaliśmy. Byłbym w tej kwestii ostrożny - powiedział trener Podbeskidzia, Robert Podoliński.

Mimo dobrej formy w ostatnich meczach bielszczanie podchodzą do starcia z wiceliderem Ekstraklasy z dużą pokorą. - Nikomu z naszych zawodników nie przychodzi do głowy, by zlekceważyć Piasta Gliwice. Znamy swoje miejsce w szeregu, twardo stąpamy po ziemi i wiemy z rywalem jakiej klasy się mierzymy - przyznał Podoliński.

W ostatnim meczu szkoleniowiec Podbeskidzia nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Adama Pazio, Jakuba Kowalskiego i Adama Dei. Cała trójka jest już do dyspozycji trenera i będzie brana pod uwagę przy wyborze meczowej osiemnastki. - Wszyscy piłkarze mają szansę na to żeby znaleźć się w składzie. Dla mnie to przyjemne zmartwienie, a i dla piłkarzy jest to pobudzające, mają świadomość tego, że dzięki ciężkiej pracy mają szansę na grę - stwierdził trener Górali.

Bielszczanie mieli tydzień na regenerację po pojedynku z Koroną Kielce. Z kolei gliwiczanie we wtorek grali ze Śląskiem Wrocław. Górale nie liczą na to, że Piast ze względu na zmęczenie opadnie z sił. Z podobnym problemem Podbeskidzie zmagało się w ubiegłym tygodniu, kiedy to po 60 minutach rywalizacji z kielczanami gracze z Bielska-Białej nie wytrzymywali fizycznie trudów pojedynku.

- Nasz mecz z Górnikiem Łęczna to były zapasy błotne. Gdyby rozgrywany był w normalnych warunkach, to mecz z Koroną dużo lepiej wytrzymalibyśmy fizycznie. Myślę, że Piast również nie będzie miał w piątek z tym problemów. Nie upatrujemy swojej siły w problemach rywala, ale przede wszystkim liczymy na swoją dobrą grę - ocenił Podoliński.

Komentarze (0)