W pierwszym spotkaniu tych drużyn lepsi okazali się podopieczni Artura Derbina, którzy wygrali aż 4:2, mimo że pierwsi na listę strzelców wpisali się goście z Gdyni. W dalszych fragmentach spotkania przeważało już Zagłębie Sosnowiec.
- Mamy w głowach porażkę 2:4, choć prowadziliśmy. Czekamy na piątkowy mecz i mam nadzieje, że nasza postawa będzie na tyle dobra, aby pokusić się o trzy punkty - przyznaje Grzegorz Niciński, który docenia klasę Zagłębia Sosnowiec.
- Ten zespół jest silny. Jako beniaminek zajmuje trzecie miejsce i w pełni na to zasługuje. Na pewno nas się nie wystraszą. Przyjadą zrealizować tutaj swój plan. To drużyna, której możemy się obawiać, ale musimy zneutralizować ich atuty, grać swoje i zrobić wszystko, aby po 90 minutach wyjść z niego zwycięsko - dodaje szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Piątkowe spotkanie jest bardzo ważne dla układu tabeli. Gdyby sosnowiczanom udałoby się wygrać w Gdyni, to przeskoczyliby Arkę w ligowej tabeli.
- Ten mecz nie jest najważniejszy w sezonie, ale jest ważny dla układu tabeli. W przypadku zwycięstwa mielibyśmy przewagę, ale tych meczów będzie jeszcze sporo i w każdym z nich będą do zdobycia trzy oczka. To ważne spotkanie, ale ważniejsze jeszcze przed nami - zaznacza trener Arki.
- Nie chcemy mówić o bilansie w dwumeczu. Chcemy wygrać i zdobyć przede wszystkim trzy punkty. Znając realia tej ligi dużo się będzie jeszcze działo. W każdym meczu trzeba szukać punktów. Nikt w Suwałkach i Kluczborku także nie da nam ich za darmo - komentuje Niciński, który ma duże pole manewru. Do jego dyspozycji wracają Antoni Łukasiewicz, Gaston Sangoy i Tadeusz Socha.
- Mieliśmy trochę infekcji, ale powoli wszyscy wracają do zdrowia. Kadrę na mecz podam dopiero w piątek. Wybierzemy najlepsze opcje dla drużyny - kończy Niciński.
Zobacz wideo: Roman: grozi nam wysyp sportowców na dopingu
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.