Bezbramkowy remis nie może zadowolić zarówno Drutex-Bytovii Bytów, jak i Wigier Suwałki. - Nie ma co ukrywać, że czujemy niedosyt. Potwierdziła się stara prawda, że jak nie strzelasz bramki to nie wygrywasz, ale gdy nie możesz zwyciężyć to zremisuj i to zrobiliśmy. Mecz był bardzo otwarty, szczególnie w drugiej połowie. Było dużo sytuacji podbramkowych, ale nam zabrakło precyzji i zimnej krwi - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Tomasz Kafarski.
Trener Drutex-Bytovii jest jednak zadowolony, że w dwóch pierwszych meczach w 2016 roku jego podopieczni wywalczyli cztery punkty. - Trzeba przyjąć ten punkt i uznać tę inaugurację za udaną, bo w dwóch meczach u siebie zdobyliśmy 4 punkty. Wigry nie przyjechały się bronić, ale atakować i mieliśmy z tym sporo problemów. Nasi stoperzy musieli wykonać bardzo dużo sprintów. Trzeba przeanalizować skąd się wzięła taka nerwowość w naszej grze pod bramką rywala - skomentował.
Tomasz Kafarski odniósł się także do dwóch swoich zawodników. - Kamil Wacławczyk zagrał dobre pierwsze spotkanie, a jego uraz pokrzyżował nam plan taktyczny na ten mecz. Mam nadzieję, że będzie gotowy do gry w następnej kolejce. To cud, że Janusz Surdykowski wytrzymał 90 minut. Wziął udział tylko w dwóch treningach i zagrał na własną odpowiedzialność. Jego uraz był na tyle poważny, że mogło to go wyeliminować z sobotniego meczu, ale na szczęście mógł grać - podsumował szkoleniowiec.
Zobacz wideo: Andrzej Juskowiak: kadra bez Szukały? Mam mieszane uczucia
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.