Wojna poznańsko-warszawska bez rozstrzygnięcia?

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki

Za nami już dwa spotkania pomiędzy drużynami z Warszawy oraz Poznania. Przedstawiciele, którego z tych miast wypadli lepiej, dostarczając swoim kibicom powodów do radości?

Przypomnijmy, iż w weekend byliśmy świadkami dwóch pojedynków drużyn z Poznania i Warszawy. Bitwa rozpoczęła się w piątkowy wieczór od spotkania koszykarskiej Legii z Biofarmem Basket.

Daniem głównym było jednak starcie Lecha Poznań z Legią Warszawa, które elektryzowało wszystkich sympatyków piłki nożnej w naszym kraju. Oba pojedynki stały na wysokim poziomie. Co ciekawe, za każdym razem górą okazywały się drużyny przyjezdne.

Legia pokazała klasę

Biorąc pod uwagę prestiż obu spotkań, zdecydowanie więcej powodów do radości mają kibice w Warszawie. Piłkarze trenera Stanisława Czerczesowa zdominowali Kolejorza, który w wielu momentach był kompletnie bezradny. Po 34 dniach bez strzelonego gola w lidze, przełamał się Nemanja Nikolić, którzy uciszył stadion przy Bułgarskiej.

Legia wyglądała w sobotnim meczu jak rasowy bokser, czekając na odpowiedni moment, aby posłać rywala na deski. Taki nadszedł pod koniec pierwszej połowy, w której goście z Warszawy zadali decydujące ciosy. Znakomicie zachował się wspomniany wcześniej Nikolić, który z zimną krwią zdobył 24 i 25 gola w lidze. Pamiętajmy również, iż wcześniej sporo pecha miał Aleksandar Prijović, którego strzał zatrzymał się na poprzeczce.

Nikolić uciszył stadion przy Bułgarskiej
Nikolić uciszył stadion przy Bułgarskiej

Lech nie był w stanie podjąć wyrównanej walki z rywalami. Wpływ na to miały z pewnością problemy Kolejorza, które nękały drużynę przez kilka ostatnich dni. W meczu z Legią nie mogli wystąpić między innymi Szymon Pawłowski, Karol Linetty czy Gergo Lovrencsics, którzy potrafią zrobić różnicę. Na dodatek piłkarze z Poznania nie mieli recepty, aby zatrzymać w środku pola Tomasza Jodłowca, który rozegrał jeden z lepszych meczów w tym sezonie.

To właśnie w centralnej strefie boiska Legia miała największą przewagę. Zagubiony był Łukasz Trałka, któremu ambicji i determinacji z pewnością odmówić nie można. Kapitanowi Lecha brakowało jednak jakości w stricte piłkarskich elementach. Na dodatek pomocnik Kolejorza w końcówce meczu ewidentnie nie wytrzymał psychicznie, wyładowując swoje złe emocje choćby na Kasprze Hamalainenie.

Na osobny temat zasługuje z pewnością reprezentant Finlandii, który w 83. minucie pojawił się na boisku przy Bułgarskiej. Co oczywiste, Kaspra Hamalainena przywitały przeraźliwe gwizdy, które jednak go nie zdeprymowały. Doświadczony pomocnik wypełnił zadania, które powierzył mu trener Czerczesow.[nextpage]Sensacja w stolicy

Mniejszy prestiż miało piątkowe spotkanie w koszykówce, pomiędzy Legią Warszawa a Biofarmem Basket Poznań. Nie oznacza to jednak, iż fani w stolicy byli świadkami słabego meczu. Wręcz przeciwnie! Głównie za sprawą zawodników trenera Przemysława Szurka, pojedynek w Warszawie mógł się podobać.

Młodzi koszykarze z Poznania bez respektu podeszli do wyżej notowanej Legii. Dzięki agresywnej grze, ekipa z Wielkopolski szybko uzyskała przewagę, której nie oddała do końca spotkania. Co prawda legioniści odrobili straty do rywali, jednak w ostatniej sekundzie decydujący cios zadał Piotr Wieloch, który z 10 metrów oddał fantastyczny rzut.

- Po pierwsze, zawsze dobrze smakuje zwycięstwo nad czołowym zespołem ligi, tym bardziej na wyjeździe. A po drugie, w Poznaniu nazwa Legia wzbudza szczególne emocje, więc naprawdę cieszyliśmy się po tym zwycięstwie - przyznał zawodnik z Poznania Adam Metelski.

Zwycięstwo w Warszawie, ekipie Przemysława Szurka z pewnością doda skrzydeł. Wszak już za kilka tygodni drużyna z Poznania rywalizować będzie o utrzymanie w fazie play-out. Po piątkowym meczu młodzi koszykarze Biofarmu nabiorą jednak jeszcze większej wiary w swoje umiejętności.

Remis ze wskazaniem na Legię

Biorąc pod uwagę wyniki weekendowych spotkań, w bitwie Warszawy z Poznaniem mamy podział punktów. Jest to jednak remis zdecydowanie ze wskazaniem na Legię, która w Wielkopolsce pokazała bardzo wyrachowany futbol. Wicemistrz Polski umocnił się na pozycji lidera, powiększając swoją przewagę nad Lechem do 18 punktów! Po sobotnim meczu stało się jasne, iż obrona mistrzostwa Polski będzie dla Kolejorza mission impossible.

Dla koszykarzy Legii natomiast porażka z Biofarmem, oprócz prestiżowego charakteru, znaczy bardzo niewiele. Podopieczni trenera Piotra Bakuna już dawno zapewnili sobie trzecie miejsce w rundzie zasadniczej.

Celem na 100-lecie klubu z Warszawy jest mistrzostwo Polski w piłce nożnej oraz awans koszykarzy do Tauron Basket Ligi. Na chwilę obecną bliżej osiągnięcia celu są zawodnicy Czerczesowa, którzy prezentują się świetnie. Koszykarze Legii natomiast muszą wiele poprawić w swojej grze, aby w maju mieć duże powody do radości.

Jakub Artych

Kamil Mazek: ze Śląskiem to był typowy mecz walki

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)