Villarreal zatrzymało Barcelonę. Piłkarze Marcelino rewelacją sezonu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Domenech Castello
PAP/EPA / Domenech Castello
zdjęcie autora artykułu

W ostatnią niedzielę Villarreal potwierdziło, że jest w stanie rywalizować z gigantami europejskiej piłki - podopieczni Marcelino zatrzymali wielką Barcelonę. Klub z małego miasta ze wschodniej Hiszpanii jest rewelacją sezonu.

W ostatnią niedzielę drużyna Żółtej Łodzi Podwodnej po raz kolejny zachwyciła kibiców. Zatrzymanie Barcelony i przerwanie jej passy 12 zwycięstw z rzędu to nie lada osiągnięcie. I choć Villarreal ma tylko iluzoryczne szanse na poprawienie swojej pozycji w tabeli, miano rewelacji sezonu 2015/2016 jest już przez nich zarezerwowane.

Dla przeciętnego kibica futbolu nazwa Villarreal CF kojarzy się z sezonem 2005/2006, gdy zespół prowadzony przez Manuela Pellegriniego był postrachem największych klubów w Lidze Mistrzów. Juan Roman Riquelme i Diego Forlan doprowadzili drużynę do półfinału rozgrywek, o mały włos nie eliminując Arsenalu Londyn.

Gdy dwa lata później piłkarze z prowincji Castellon zajęli drugie miejsce w tabeli Primera Division, wydawało się, że zespół z El Madrigal na stałe zagości w czołówce. Niestety, nieposiadający możnego sponsora klub nie potrafił utrzymać na dłużej najlepszych graczy.

W efekcie, sezon 2011/2012 Villarreal zakończyło na 18. miejscu w tabeli, co oznaczało spadek do Segunda Division. To nie był jednak koniec dramatu klubu - 6 czerwca, dzień po objęciu posady trenera zespołu, na atak serca zmarł Manolo Preciado. Przyszłość klubu rysowała się w ciemnych barwach.

W styczniu 2013 roku doszło do bardzo ważnego momentu w najnowszej historii Villarreal. Trenerem został Marcelino Garcia Toral. Gdy Hiszpan podpisywał umowę, zespół zajmował dopiero 7. miejsce w tabeli drugiej ligi. Pod jego wodzą udało się jednak przesunąć na drugą pozycję i awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej. [nextpage] Od momentu powrotu do Primera Division Villarreal jest drużyną grającą futbol ofensywny, efektowny i co najważniejsze efektywny. Marcelino zaszczepił w piłkarzach odwagę i radość z gry, dzięki czemu mecze z udziałem Żółtej Łodzi Podwodnej są zawsze niezwykle interesujące.

Już w ubiegłym sezonie zawodnicy z El Madrigal zachwycali kibiców - zanotowali passę 18 meczów bez porażki, notując m.in. wyjazdowe zwycięstwo z Atletico, remis na Santiago Bernabeu czy znakomite spotkanie z FC Barcelona, zakończone ostatecznie minimalną porażką.

I choć latem z klubu odszedł najlepszy strzelec Luciano Vietto, to ekipa Marcelino nie spuściła z tonu. Nowy sezon rozpoczęła od pięciu zwycięstw i remisu. Po sześciu kolejkach była liderem tabeli, a dziennikarze rozpływali się nad grą Villarreal. Wprawdzie po znakomitym początku przyszła zadyszka, ale zespół utrzymuje się w czołówce.

Po serii kilku słabszych występów w ostatnią niedzielę drużyna znów zaprezentowała swoje najlepsze oblicze. Przeciwko FC Barcelona rozegrała być może najlepsze spotkanie w sezonie. Przegrywała już 0:2, ale dzięki determinacji i przede wszystkim jakości swoich graczy potrafiła doprowadzić do wyrównania. Victor Ruiz, Denis Suarez, Manu Trigueros czy Cedric Bakambu usunęli w cień największe gwiazdy Dumy Katalonii udowadniając, że mogą rywalizować z najlepszymi. W ich grze widać było pasję i wiarę w swoje umiejętności.

Właśnie mentalność jest ich największym atutem. Bez względu na klasę przeciwnika Villarreal zawsze gra bez kompleksów, ofensywnie, szuka bramki, co powoduje, że wciąż zyskują nowych kibiców. A Marcelino kolejną rzeszę zwolenników.

Szkoleniowiec już jest uważany za jednego z najlepszych fachowców w hiszpańskiej ekstraklasie. 50-latek wciąż ma perspektywy na pierwszego trenera największych klubów La Liga czy reprezentacji La Roja. Według dziennikarzy jest jednym z kandydatów do zastąpienia na tym stanowisku Vicente del Bosque.

Zobacz wideo: #dziejesienazywo: "Nie nadążam za tokiem myśli trenera Nawałki"

[nextpage] Na osiem kolejek przed zakończeniem sezonu Villarreal zajmuje czwarte miejsce w tabeli. I choć do trzeciej pozycji, dającej bezpośredni start w Lidze Mistrzów traci aż 12 oczek, to start w kolejnej edycji Champions League jest wysoce prawdopodobny.

Otóż podopieczni Marcelino znakomicie radzą sobie w Lidze Europy. W 1/16 wyeliminowali faworyzowane Napoli, a w ostatniej rundzie nie dali szans Bayerowi Leverkusen. W ćwierćfinale także będą faworytem - czeka ich dwumecz ze Spartą Praga.

- W spotkaniach z Bayerem zagraliśmy znakomicie, byliśmy zdecydowanie lepsi. Swoją postawą w tym sezonie drużyna zasłużyła na szacunek. A w losowaniach nie mieliśmy szczęścia - musieliśmy grać z bardzo mocnymi zespołami - powiedział szkoleniowiec.

Wygranie Ligi Europy zapewni im udział w następnej edycji Ligi Mistrzów. Rok temu dokonała tego Sevilla. Teraz czas na Villarreal?

Źródło artykułu: