W sobotni wieczór na Stadionie Miejskim we Wrocławiu reprezentacja Polski wygrała z Finlandią 5:0. Dobrze spisała się w tym meczu linia defensywy, która przez większość meczu nie pozwoliła fińskiej drużynie na stworzenie zagrożenia pod bramką Artura Boruca.
- Z Serbią nie straciliśmy bramki. Teraz, z Finlandią, też było na zero. To dwa fajne wyniki. Myślę, że można być zadowolonym z tego krótkiego zgrupowania. Wykorzystaliśmy je w pełni - uważa Kamil Glik.
W meczu z Serbią w linii obrony zagrał z Łukaszem Piszczkiem, Bartoszem Salamonem i Maciejem Rybusem. W spotkaniu z Finlandią wystąpił w tej formacji z Arturem Jędrzejczykiem, Michałem Pazdanem i Jakubem Wawrzyniakiem.
Zobacz wideo: Polska - Finlandia: Grosicki podniósł i pocałował szalik
{"id":"","title":""}
- Dla mnie najważniejsze jest, żeby reprezentacja dobrze się prezentowała. Nie pokuszę się o ocenę moich kolegów z linii obrony. Każdy z nas walczy o swoje marzenia i o to, żeby być w tej kadrze. To już jest na szczęście ból głowy trenera - zauważa Kamil Glik.
- Od dłuższego czasu pracujemy nad tym, żeby tracić coraz mniej bramek, ale nie wiem, czy formacja obronna na Euro 2016 jest już w pełni gotowa. Ważne, że dwa ostatnie mecze zakończyliśmy na zero. Trenera musi to cieszyć. Mam nadzieję, że na Euro 2016 zdołamy osiągnąć coś więcej niż miało to miejsce na poprzednich turniejach. A czy będzie to 1/8 finału czy finał? Zobaczymy - mówi obrońca Torino.
Glik bardzo pozytywnie postrzega też występ Filipa Starzyńskiego, który w 32. minucie meczu z Finlandią strzelił gola.
- Już teraz jest ważną częścią drużyny. Zawsze było naszą siłą to, że od 1. do 23. albo i 25. zawodnika wszyscy czuli się ważni i potrzebni. Zawsze była to nasza wartość, którą zawsze staraliśmy się pielęgnować - podkreśla.
Michał Bugno z Wrocławia
Zobacz wideo: Filip Starzyński: Nie czuję się bliżej wyjazdu na Euro
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.