Marek Wawrzynowski: Polskę stać co najmniej na ćwierćfinał EURO 2016 (felieton)

PAP / Maciej Kulczyński / Radość Polaków po strzelonej bramce podczas towarzyskiego meczu Polska - Finlandia
PAP / Maciej Kulczyński / Radość Polaków po strzelonej bramce podczas towarzyskiego meczu Polska - Finlandia

Reprezentacja Polski Adama Nawałki to na pewno najlepsza drużyna narodowa, jaką mieliśmy od lat 80. Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, ten zespół powinien dotrzeć przynajmniej do ćwierćfinału EURO 2016.

Ostatnie mecze z Serbią i Finlandią pokazały, że reprezentacja Polski to nie tylko podstawowa jedenastka, ale też solidni zmiennicy. Od lat żaden selekcjoner nie miał tak komfortowej sytuacji jak Adam Nawałka, choć trzeba mu przyznać - w znacznym stopniu sam sobie na to zapracował.

Ostatnia drużyna, która miała być najlepszą w XXI wieku, czyli ekipa Franciszka Smudy, zaliczyła najgorszą wtopę w historii polskiego futbolu. Tak trzeba powiedzieć. Może porównywalna jest porażka ŁKS Łódź z Jeunesse Esch w Pucharze Mistrzów. Ale to lata 50.

Teraz drużyna naprawdę jest najlepsza w XXI wieku. Doszło do splotu wydarzeń, swoje dorzucił Nawałka i mamy ekipę, która może zawalczyć o coś konkretnego.

W ostatnich dwóch meczach towarzyskich ze świetnej strony pokazali się skrzydłowi: Jakub Błaszczykowski i Kamil Grosicki. Problem polega na tym, że Grosicki zwykle gra dobrze, gdy w składzie nie ma Błaszczykowskiego. I sądzę, że to nie przypadek. Kuba z Łukaszem Piszczkiem, co już pisałem kilka razy, w duecie wyglądają znakomicie, robią wrażenie. Ale nie ma tu pożytku dla drużyny. Prawa strona całkowicie przejmuje grę, lewa przestaje istnieć. Gdy rozkwita Błaszczykowski, więdnie Grosicki.

Nawałka musi sobie z tym poradzić.

Selekcjoner ma więc dziś kilka zagadek, ale nie ma słabych punktów. Krok po kroku łatał dziury w zespole, budował go konsekwentnie. Wiele wskazuje na to, że znalazł środkowego pomocnika. Piotr Zieliński pokazuje, że nie boi się brać na siebie odpowiedzialności. Dobrze rozumie się z kolegami, jest kreatywny, potrafi zrobić przewagę, zaskoczyć niekonwencjonalnym podaniem. To chyba zawodnik, którego szukał Nawałka.

Uzupełnia stawkę zawodników, którzy są do czegoś więcej niż "noszenie fortepianu". Trzeba przyznać, że doczekaliśmy się grupy kilku zawodników na europejskim poziomie. To bramkarz (dowolny), Piszczek, Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak, właśnie Zieliński, wspomniani skrzydłowi, Arkadiusz Milik i ponad wszystkim Robert Lewandowski, najlepszy polski piłkarz od 30 lat.

Zawodnicy, którzy mieliby tę "11" uzupełniać, czyli środkowy i lewy obrońca, są co najmniej nieźli. A więc drużyna jest. Najlepsza od lat 80. Zdecydowanie. I wygląda na to, że zawodnicy wiedzą o tym. Łukasz Piszczek mówił nawet o mistrzostwie Europy. A on raczej wylewny nie jest. To coś znaczy.

Porównując siłę drużyn w grupie, powinniśmy z niej wyjść w najgorszym wypadku na drugim miejscu. Oczywiście warto docenić Irlandię Północną czy Ukrainę, ale na papierze wyglądamy lepiej od tych drużyn. Wychodząc z pierwszego lub drugiego miejsca w grupie, powinniśmy trafić w najgorszym możliwym wypadku na Szwajcarię, która jest drużyną w naszym zasięgu. A potem ćwierćfinał, czyli niech się dzieje wola nieba. Meczem z Niemcami we Frankfurcie, choć przegranym 1:3, dowiedliśmy, że możemy walczyć z każdym rywalem w Europie, nawet z tym najwyżej notowanym.

-> Zobacz więcej tekstów tego autora

Zobacz wideo: Boniek o Pro Junior System: promocja klubów, w których grają wychowankowie

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: