Neapolitańczyk z pochodzenia, choć wychowany w Toskanii, jest kochany przez kibiców, bo uosabia cechy typowego fana SSC Napoli. Nie zgadza się z władzami Serie A, uważa, że klub z południa Włoch jest oszukiwany, a sędziowie faworyzują Juventus. Najbardziej irytuje go jednak, że w ostatnich tygodniach jego drużyna rozgrywa spotkania ligowe zawsze po liderze tabeli. - To przypadek? Nie wierzę! Spójrzcie na kalendarz. Zawsze gramy po nich. Jak poradziłoby sobie Juve, gdyby okazało się, że wygraliśmy swój mecz i mamy tyle punktów co oni? Czy poradziliby sobie z presją? Czy byłoby im łatwiej? - pytał na ostatniej konferencji prasowej czerwony ze złości. Sarri nie dość, że prawdopodobnie przegrał batalię o scudetto (Juventus ma sześć punktów przewagi nad liderem), to jeszcze poczuł oddech Romy na plecach. Giallorossi mają już tylko cztery punkty straty do wicelidera. To niewiele.
W niedzielę Napoli przegrało z Udinese Calcio 1:3, a 30. już bramkę w tym sezonie zdobył Gonzalo Higuain. Argentyńczyk zobaczył także czerwoną kartkę, z czym Sarri nie mógł się pogodzić. Przed meczem klub z południa Włoch wydał oświadczenie, że bojkotuje telewizję Mediaset, transmitującą spotkania Serie A i należącą do Silvio Berlusconiego. To odpowiedź za rzekome kłamstwa, jakie dziennikarze stacji przekazywali widzom na temat kontraktu Higuaina.
Napoli cierpi na syndrom oblężonej twierdzy. Prezydent klubu Aurelio De Laurentiis myśli podobnie jak trener i w redagowanym przez siebie piśmie, oświadczył: "Napoli nie boi się nikogo i nie zamierza pozwalać na burzenie dobrej atmosfery w klubie". Gonzalo Higuain powiedział po niedzielnym meczu z Udinese, że czerwona kartka, jaką zobaczył, to wielka niesprawiedliwość. Sarri poszedł krok dalej: "Widziałem gorsze rzeczy, na przykład zachowanie Leonardo Bonucciego w starciu z Torino, po którym sędzia nie wyrzucił go z boiska. To fair?" - pytał trener Napoli.
Szkoleniowiec wicelidera tabeli Serie A wziął odpowiedzialność za niedzielną porażkę na siebie, ale nie przepuścił arbitrom: "Wykluczyli mnie tylko dlatego, że nazwałem ich sędziowanie tragicznym. To już nie można mieć własnego zdania?". O mistrzostwie Włoch wypowiedział się lakonicznie: "Dopóki jest szansa, walczymy, ale będzie ciężko".
Juventus tytułu raczej nie odda. Jeśli sięgnie po scudetto, dokona rzeczy historycznej. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by zespół, który w trakcie sezonu miał aż 13 punktów straty do lidera, wygrał całą ligę. 29 października po porażce z Sassuolo, bianconerich dzielił od pierwszego miejsca w tabeli tak wielki dystans.
Mateusz Święcicki
[b]Zobacz wideo: Lech myślami już na Narodowym. "Chcemy rewanżu na Legii"
[/b]Źródło: TVP S.A.