Pep Guardiola: Benfica ma jedną z najlepszych linii obrony w Europie i znakomity duet napastników

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pep Guardiola przewiduje, że Benfica Lizbona będzie bardzo wymagającym przeciwnikiem dla Bayernu Monachium w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Uważa jednak, że jego zespół w przypadku solidnego występu przejdzie do kolejnego etapu rozgrywek.

Benfica Lizbona traci w tym sezonie niewiele bramek. W lidze portugalskiej w 28 spotkaniach dała sobie wbić tylko 19 goli, z kolei w Champions League w 8 pojedynkach straciła 9 goli. To łącznie daje średnią 0,77 bramki na mecz. - Mają jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszych linii obrony w Europie - ocenia Pep Guardiola.

Wielkim atutem Orłów jest duet napastników Jonas - Konstantinos Mitroglou. Brazylijczyk strzelił dotąd 32 gole, a na koncie Greka jest 21 trafień. To statystyki niewiele słabsze od tych, którymi pochwalić mogą się Robert Lewandowski i Thomas Mueller. - Obaj są bardzo szybcy, świetnie grają w powietrzu i są niezwykle groźni w polu karnym rywala - chwali przeciwników trener Bayernu Monachium.

W poprzednim sezonie Bawarczycy o półfinał rywalizowali z FC Porto. Na wyjeździe przegrali 1:3, ale u siebie z nawiązką odrobili straty. - W wyjazdowym spotkaniu przekonaliśmy się, jak silna potrafi być portugalska piłka. Nie uważam, że jesteśmy murowanymi faworytami, choć przy normalnej, solidnej grze powinniśmy przejść dalej - przekonuje trener, cytowany przez "TZ".

W 1/8 finału Bayern dzieliły sekundy od odpadnięcia z Ligi Mistrzów. Ostatecznie wyeliminowali Juventus po wyrównaniu w 90. minucie rewanżu i dogrywce. - Oczywiście chcemy potrójnej korony, ale chcą jej również Barcelona i Real Madryt. To dla mnie jasne, że w waszych oczach moje zadanie nie zostanie w pełni wypełnione, jeśli nie wywalczę potrójnej korony. Muszę to akceptować, skupiając się na każdym kolejnym spotkaniu - tłumaczy Guardiola.

Zobacz wideo: Jacek Magiera w "Sportowej Niedzieli": Drzwi do kadry nie są otwarte dla wszystkich

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: