Zdecydowanym faworytem dwumeczu był przed jego rozpoczęciem Real, który w weekend wygrał na Camp Nou w El Clasico 2:1. Szanse Niemców wydawały się być tym mniejsze, że w ostatnim meczu ligowym zaprezentowali się bardzo słabo i przegrał 0:3 z Bayerem Leverkusen, potwierdzając przeciętną formę w 2016 roku. W tabeli Bundesligi wicemistrz kraju zajmuje odległą 8. pozycję.
Już kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku Cristiano Ronaldo pokonał Diego Benaglio, jednak zdaniem arbitra liniowego znajdował się na minimalnym ofsajdzie i trafienie nie zostało zaliczone. Kilka chwil później Karim Benzema stanął oko w oko z bramkarzem VfL i przegrał ten pojedynek. Nic nie wskazywało wtedy na problemy Królewskich w spotkaniu na Volkswagen-Arena.
Ogromne znaczenie dla przebiegu meczu miała decyzja Gianluki Rocchiego z 17. minuty. Włoch dopatrzył się faulu Casemiro nad Andre Schuerrle w polu karnym, gdy Niemiec szykował się do oddania strzału. Trudno orzec, czy kontakt między stopami zawodników miał miejsce. W każdym razie do piłki ustawionej na "wapnie" podszedł Ricardo Rodriguez i pewnym strzałem zmylił Keylora Navasa.
Zaskoczeni Królewscy po chwili przegrywali już 0:2. Rozgrywający fantastyczne zawody Bruno Henrique dograł w pole karne do Maximiliana Arnolda, który z bliska pokonał Navasa. W Wolfsburgu zrobiło się sensacyjnie, a Real po obiecującym początku przestał kreować dogodne sytuacje. Madrytczycy oddawali sporo strzałów, ale głównie niecelnych.
Po przerwie zawodnicy Zinedine'a Zidane'a nadal byli na bakier z precyzją. Chybił Ronaldo, mylili się inni piłkarze niedawnego pogromcy Barcelony. Ataki pozycyjne nie przynosiły żadnego efektu aż do 74. minuty, kiedy Ronaldo stanął oko w oko z Benaglio. Uderzył celnie, ale to nie wystarczyło na Szwajcara.
Wilki tworzyły szczelną obronę, momentami broniły się całym zespołem, lecz potrafiły też wyprowadzać bardzo szybkie kontrataki. Błyszczał w nich Bruno Henrique, który jeszcze w rundzie jesiennej występował w lidze brazylijskiej i był zawodnikiem anonimowym w Europie. Nowy skrzydłowy VfL okazał się prawdziwą rewelacją ćwierćfinału. To po jego dograniu w 68. minucie Schuerrle miał doskonałą sytuację, w której oddał strzał nad poprzeczką.
W końcówce Real nie potrafił nawet stworzyć dogodnej sytuacji pod bramką Benaglio i w ogóle nie zagrażał golkiperowi Wolfsburga. Jakkolwiek nie oceniać sytuacji z 17. minuty, był to mocno rozczarowujący występ Los Blancos, którzy w rewanżu muszą od początku nacisnąć na przeciwnika i jak najszybciej odrobić straty. Każdy stracony gol przez gospodarzy na Bernabeu może okazać się niezwykle kosztowny.
VfL Wolfsburg - Real Madryt 2:0 (2:0)
1:0 - Ricardo Rodriguez (k.) 18'
2:0 - Maximilian Arnold 25'
Składy:
Wolfsburg: Diego Benaglio - Vieirinha, Naldo, Dante, Ricardo Rodriguez - Josuha Guilavogui, Luiz Gustavo - Bruno Henrique (80' Christian Traesch), Maximilian Arnold, Julian Draxler (90+3' Marcel Schaefer) - Andre Schuerrle (85' Max Kruse).
Real: Keylor Navas - Danilo, Pepe, Sergio Ramos, Marcelo - Luka Modrić (64' Isco), Casemiro, Toni Kroos (85' James Rodriguez) - Gareth Bale, Karim Benzema (41' Jese Rodriguez), Cristiano Ronaldo.
Żółte kartki: Vieirinha, Diego Benaglio, Luiz Gustavo, Maximilian Arnold (Wolfsburg) oraz Gareth Bale (Real).
Sędzia: Gianluca Rocchi (Włochy).
Widzów: 26 000.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: bramkarz Realu powtórzył słynną sztuczkę Rene Higuity