Problemy emocjonalne Drągowskiego. Dorosnąć trzeba chcieć

Jeszcze rok temu Bartłomiej Drągowski był w zupełnie innym miejscu. Wyróżniający się i wychwalany pod niebiosa. Talent jakich mało. Nagrody za najlepszego bramkarza i odkrycia sezonu 20014/15 nie były bodźcem do dalszej pracy. Wyraźnie się zagubił.

Mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała był już rozstrzygnięty. Goście prowadzili 0:2 i szykowali się do wykonania rzutu karnego. Zegar pokazywał 76. minutę. W kluczowym meczu sezonu Jagiellonia Białystok zawiodła, strzelając dwa samobóje, a za chwilę straci trzeciego gola. Nie wyszło. Za tydzień w Gliwicach nie wszystko będzie w rękach podopiecznych Michała Probierza, ale szanse na pierwszą ósemkę nadal są. O tej ważnej kwestii zapomina jednak Bartłomiej Drągowski. Bramkarz gospodarzy w ostrych słowach komentuje zachowanie sędziego i ogląda "żółtko". To czwarta kartka w sezonie. W walce o wygraną z Piastem nie wesprze kolegów. Głupota.

Często najmłodszy na boisku, ale do powiedzenia ma najwięcej. Jeszcze rok temu skupiał się na zatrzymywaniu piłki, teraz więcej krzyczy niż robi. Wszystkie zarobione kartki to efekt niesportowego zachowania. Aż trzy z nich otrzymał w tym roku. Przepychanka z rywalami w meczu z Lechem Poznań (2:0), ekspresyjne protesty w potyczce z Lechią (1:5) oraz wspomniana wyżej pyskówka sprzed tygodnia. Obraz, mającego problemy z emocjami chłopaka, wieńczy kartka za gestykulację, zobaczona w meczu z Zagłębiem Lubin (1:2). Co się stało z bramkarskim diamentem?

Po meczu w Gdańsku zrobiło się o nim wyjątkowo głośno. Wszystko za sprawą show jakie zafundował. Najpierw wdał się w dyskusję z arbitrem, później skupił się na wyprowadzeniu z równowagi Milosa Krasicia, a na koniec symulował uraz. Trafiony zapalniczką z trybun, zwijał się z bólu jak opętany. Później przyznał, że myślał nawet o wstawieniu do internetu zdjęcia z zagipsowaną ręką. Odstawił swoje przedstawienie, a kiedy szykowano zmianę w bramce, wstał, zamienił słowo z trenerem i "wyzdrowiał".

- Sodówka? Jestem o to spokojny. Mam przy sobie rodziców, trenerów i wiele życzliwych osób. W Białymstoku mogę się rozwinąć. Skupiam się na bronieniu w Jagiellonii, o wyjeździe nie myślę - mówił przed rokiem o przyszłości swojej kariery. Dobra postawa w białostockiej bramce otwierała przed nim wrota do Europy. Mówiono o zainteresowaniu ze strony Juventusu Turyn. Pochlebnie wypowiadał się o koledze sam Artur Boruc. Coś jednak poszło nie tak. 18-latek za szybko poczuł się ważniejszy od innych. Nie było człowieka, który potrafiłby do niego trafić.

W najbliższą sobotę czeka go odpoczynek. Sam sobie go zafundował nieodpowiedzialnym zachowaniem. Czasem jednak warto spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Często pomaga. Dorosnąć trzeba jednak chcieć. Czy chce? Drągowski znalazł się w krytycznym momencie swojej kariery. Jeśli nie ochłonie, nie uderzy się w pierś i nie przestanie gwiazdorzyć, czeka go przeciętność. A papiery na "coś więcej" z pewnością ma i to dosłownie w rękach.

Zobacz wideo: Trykot z San Diego i puchar od Bodo. Wystawa na stulecie Legii

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: