Rycerze wiosny, czyli odmieniona Sandecja Nowy Sącz

6 meczów i ani jednej porażki. Biało-czarni imponują formą w rundzie wiosennej I ligi. Wysoką dyspozycję potwierdzili w 25. kolejce, pokonując aż 4:0 GKS Katowice. Wszystkie bramki zdobył [tag=2053]Arkadiusz Aleksander[/tag].

Sandecja przystępowała do drugiej części sezonu z 14. miejsca w tabeli, więc postawiła sobie za cel jak najszybsze utrzymanie się na zapleczu Ekstraklasy. Po 6 wiosennych meczach realizuje swój plan wzorowo. Sączersi wywalczyli na boisku 11 punktów. Pokonali Chojniczankę, Zawiszę i GKS, zremisowali z Chrobrym i Wisłą. Ponadto dopisali sobie 3 punkty za mecz z Dolcanem Ząbki. Szczególnie skuteczni byli na swoim stadionie, aplikując 4 gole Zawiszy Bydgoszcz i powtarzając ten wyczyn w starciu z GieKSą.

- To dla nas ważne punkty, tego potrzebujemy - powiedział trener Radosław Mroczkowski. - Wyszliśmy z opresji, Łukasz Radliński obronił rzut karny i był to dla nas taki dobry duch. Pierwsza połowa była zbyt chaotyczna w naszym wykonaniu. Mieliśmy jedną sytuację, a GKS karnego i coś z gry. Mogło się to różnie potoczyć. Po zmianie stron zespół utrzymał charakter do końca i to mi się podobało. To niosło drużynę i przełożyło się na różne sytuacje - dodał szkoleniowiec Sandecji.

Były opiekun Rakowa Częstochowa i Widzewa Łódź jest w Nowym Sączu od stycznia. Skuteczność w ataku to nie jedyny owoc jego pracy. Drużyna w sześciu wiosennych meczach straciła tylko jedną bramkę - w meczu z Chrobrym Głogów. - Wynikało to z własnego błędu i nie powinno się zdarzyć - uważa pomocnik Wojciech Trochim. Wygrana potyczka z GKS-em Katowice była trzecią kolejną bez straty gola.

Po 25 meczach sezonu 2015/2016 Sandecja jest na ósmym miejscu w I lidze. Biorąc pod uwagę same wiosenne mecze, podopieczni Radosława Mroczkowskiego są najlepsi na zapleczu. 14 punktów ma też Arka Gdynia, ale nieco gorszy bilans bramkowy. - Oby to trwało jak najdłużej. Nie podniecamy się tym za bardzo, bo naszym priorytetem na tę rundę jest zapewnić sobie utrzymanie - podkreśla napastnik Arkadiusz Aleksander, autor 4 goli w meczu z GKS-em Katowice.

Długa zimowa przerwa, często znienawidzona przez piłkarzy, okazała się zbawienna dla sądeckiej drużyny. Przez kilka miesięcy przeszła ona sporą metamorfozę. - Dużo pracowaliśmy w zimie, mieliśmy dobre przygotowania. Trochę szczęścia nam dopisuje, bo rywale mają swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystują. My wręcz przeciwnie, jesteśmy skuteczni. Mamy swoją passę i chcemy ją pielęgnować - zaznacza Aleksander.

Patrząc na wynik 4:0 w meczu z katowickim GKS-em, można dojść do mylnych wniosków co do przebiegu spotkania. - To zwycięstwo nie przyszło nam łatwo, ale znowu graliśmy, jako drużyna i to przyniosło efekt - zauważył skrzydłowy Maciej Małkowski.
 
Do końca sezonu pozostało jeszcze 9 meczów, ale już teraz widać, że trenerowi Mroczkowskiemu udało się w krótkim czasie zbudować solidne fundamenty. - Tworzymy kolektyw, w szatni jest dobra atmosfera - komentuje Wojciech Trochim.

Na ten moment Sandecja traci 15 punktów do liderującej w I lidze Arki Gdynia, więc w Nowym Sączu twardo stąpają po ziemi - chcą jak najszybciej zapewnić sobie byt. Ciekawie może być w przyszłym sezonie. Już tej zimy ustabilizowała się sytuacja finansowa klubu z przyjściem sponsora Zbigniewa Szubryta. Jego tropem idą inni biznesmeni. Na stadionie przy ul. Kilińskiego pojawiły się reklamy słynnej sądeckiej firmy produkującej lody, a wróbelki ćwierkają, że na tym nie koniec.

Zobacz wideo: O punkty powalczą prawnicy, nie piłkarze

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)