Na boisku pojawili się głównie ci piłkarze, którzy jeszcze nie przekonali szkoleniowca do swoich umiejętności. Podstawowi zawodnicy przyglądali się grze swoich kolegów zza linii końcowej. - To był mecz, w którym dałem pograć zawodnikom, co do których mam jeszcze pewne znaki zapytania. Chciałem z tej grupy dokooptować piłkarzy do tych, którzy pojadą ze mną na zgrupowanie do Turcji. Znak zapytania był praktycznie przy każdym zawodniku, poza Głowackim i Bugałą - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wyjaśnia Wojciech Stawowy.
Trener Górnika nie potrzebował dużo czasu do namysłu. Już podjął decyzję, jednak na razie nie chce jej upubliczniać. - Rozwiałem wątpliwości, wiem kogo nie zabiorę, ale nie powiem. Muszę to najpierw powiedzieć piłkarzom, bo nie mogą dowiadywać się tego z prasy, lecz ode mnie - tłumaczy.