Kibice Ruchu Chorzów we wtorkowy wieczór przecierali oczy ze zdumienia. Tak dobrze grającego zespołu Niebieskich przy Cichej nie widziano od kilku tygodni. Lider tabeli Legia Warszawa miał duże problemy i zdobyty w Chorzowie punkt dla wicemistrzów Polski jest dużym sukcesem. - Można powiedzieć, że był to kawałek meczu. Szczególnie w drugiej połowie zagraliśmy jedno z lepszych spotkań w jakim do tej pory uczestniczyliśmy. Potrafiliśmy w wielu sytuacjach zepchnąć Legię do głębokiej defensywy. Stworzyliśmy przynajmniej trzy, cztery stuprocentowe sytuacje. To także świadczy o tym, że był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Nie wiem co powiedział trener Legii, ale ja na pewno czuję niedosyt, bo wydaje mi się, że mieliśmy więcej sytuacji. Brakowało tylko bramek, a tak to było wszystko, co kibice mogli sobie wyobrazić. Szybkie akcje, sytuacje podbramkowe, agresywna gra, zaangażowanie, determinacja, to wszystko o co chodzi w piłce nożnej - ocenił spotkanie opiekun gospodarzy Waldemar Fornalik.
Piłkarzom Ruchu nie udało się pokonać Wojskowych, ale gospodarze pokazali, że jesienna porażka w Chorzowie z Legią 1:4 była konsekwencją budowania zespołu w trakcie rozgrywek. - Nie obawiałem się powtórki, bo wtedy to był dopiero któryś nasz mecz w lidze. Wtedy ten zespół tworzył się. Wielu zawodników miało niewiele spotkań w ekstraklasie. Były to dla nich pierwsze mecze. Chociażby dla Mateusza Cichockiego, który jest mądrzejszy o te kilka spotkań rozegranych w Ekstraklasie. Na pewno jest bardziej doświadczony. Zdawaliśmy sobie sprawę z siły Legii, ale zależało mi na tym, abyśmy zagrali solidne spotkanie i tak się stało. Cały zespół zasłużył na pochwały, nie tylko skrzydła. Dobrze wszystko funkcjonowało - dodał trener Niebieskich.
Zobacz wideo: #dziejesienazywo. Rafał Wolski ponownie gwiazdą w Polsce. "Mógł zmarnować swój talent"