Podrażnieni porażkami z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza (0:1) i Górnikiem Zabrze (0:1) w dwóch pierwszych kolejkach fazy finałowej Górale od pierwszego gwizdka ruszyli na gości z Wrocławia, ale podopieczni Mariusza Rumaka przetrwali początkowy szturm bielszczan i przejęli kontrolę nad spotkaniem.
Najlepszym zawodnikiem Podbeskidzia był Emilijus Zubas, a to dużo mówi o jakości, jaką zaprezentował zespół Roberta Podolińskiego. W 16. minucie litewski bramkarz obronił dwa strzały Ryoty Morioki z najbliższej odległości, a 12 minut później nie dał się zaskoczyć Japończykowi soczystym uderzeniem sprzed pola karnego.
W 30. minucie Zubas był już jednak bezradny. Uderzenie Morioki z 18 metrów jeszcze obronił, ale do odbitej przez niego piłki dopadł Bence Mervo i z bliska wpakował ją do siatki. To czwarty gol Węgra w trzecim meczu z rzędu.
ZOBACZ WIDEO Ariel Borysiuk: Dobrze, że goli nie strzela już tylko Nikolić
{"id":"","title":""}
Bielszczanie rzucili się do odrabiania strat, ale brakowało im piłkarskich argumentów, które mogli przeciwstawić dobrze zorganizowanemu Śląskowi. W I połowie Mateusz Abramowicz był w opałach tylko raz, gdy w 41. minucie Samuel Stefanik uderzył mocno z narożnika pola karnego, ale młody golkiper gości nie dał się zaskoczyć.
Tuż po zmianie stron Śląsk zadał drugi cios. Petar Grajciar zagrał na 20. metr do Morioki, który zgrabnym zwodem minął Mateusza Możdżenia i uderzył płasko sprzed pola karnego tak, że piłka poza zasięgiem Zubasa.
Wyższość Śląska w każdym elemencie gry była bezdyskusyjna, ale w 66. minucie sami wrocławianie pozwolili Góralom na powrót do gry o korzystny wynik. Mariusz Pawelec sfaulował w swoim polu karnym Adama Mójtę, a "11" na kontaktowego gola zamienił sam poszkodowany. Mądrze grający goście nie oddali jednak inicjatywy Góralom i do końcowego gwizdka kontrolowali to, co działo się na boisku. Podbeskidzie było bezradne nawet po stałych fragmentach gry, które wydają się być jego mocną stroną.
Po zwycięstwie pod Klimczokiem Śląsk ma już siedem punktów przewagi nad strefą spadkową. Dla Podbeskidzia to z kolei już trzecia porażka w trzecim meczu fazy finałowej. Przewaga bielszczan nad strefą spadkową stopniała do dwóch "oczek", a po swoim spotkaniu 33. serii punktami z Góralami może się zrównać Górnik Zabrze.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Śląsk Wrocław 1:2 (0:1)
0:1 - Mervo 30'
0:2 - Morioka 49'
1:2 - Mójta (k.) 67'
Składy:
Podbeskidzie: Emilijus Zubas - Marek Sokołowski, Kristian Kolcak, Paweł Baranowski, Adam Mójta - Kohei Kato, Adam Deja - Samuel Stefanik (52' Robert Demjan), Mateusz Możdżeń (63' Anton Sloboda), Paweł Tarnowski (74' Damian Chmiel) - Mateusz Szczepaniak.
Śląsk: Mateusz Abramowicz - Paweł Zieliński (46' Lasza Dwali), Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec - Tom Hateley, Tomasz Hołota - Robert Pich (90+1' Kamil Dankowski), Ryota Morioka, Petar Grajciar (80' Andras Gosztonyi) - Bence Mervo.
Żółte kartki: Sokołowski, Sloboda (Podbeskidzie) oraz Zieliński, Hołota (Śląsk).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 5783