Jakub Szmatuła: Moją tajemnicą pozostanie to, jak wyczułem strzał Mili
Nie wiadomo jak zakończyłby się mecz Piasta z Lechią, gdyby Jakub Szmatuła nie obronił rzutu karnego. Jego interwencja dodała jednak skrzydeł kolegom z ofensywny i gliwiczanie rozbili biało-zielonych 3:0.
Ogromne zasługi po zdobyciu trzech punktów trzeba przypisać właśnie Szmatule, który nie dość, że cały mecz bronił bardzo pewnie, to powstrzymał również Sebastiana Milę strzelającego z jedenastu metrów. - Lechia w pierwszej połowie nie miała klarownych sytuacji, ale w drugiej stworzyła już sobie kilka okazji. Wybroniliśmy się jednak i po tym poznaje się klasowy zespół. W kluczowym momencie nie dość, że nie straciliśmy bramki, to jeszcze dołożyliśmy dwie z przodu - cieszył się doświadczony golkiper.
Czy z perspektywy zawodnika gospodarzy biało-zielonym należał się rzut karny? - Tomek Mokwa mówił, że lekko zahaczył Kubę Wawrzyniaka. Rywal upadł, a sędzia gwizdnął, ale musimy przeanalizować to na powtórkach, żeby unikać takich sytuacji - przyznał były gracz Warty Poznań. - A moją tajemnicą pozostanie to jak wyczułem strzał Mili - dodał z uśmiechem.
ZOBACZ WIDEO Jakub Błaszczykowski mógł zarabiać miliony w Chinach: To nie był odpowiedni momentFrekwencja na obiekcie przy Okrzei pozostawia dużo do życzenia. Jednak ci, którzy pojawiają się na stadionie dodają swoim ulubieńcom skrzydeł. - Doping kibiców jest dla nas kluczowy. Z Lechią słychać było ich bardzo mocno i to nas pomogło. Jesteśmy w domu, tworzymy jedną wielką rodzinę i to nam pomaga w zwycięstwach. Liczę, że ta wygrana sprawi, że na następny mecz przyjdzie po prostu cały stadion - zakończył Jakub Szmatuła.