Jakub Słowik wypadł ze składu po występie z Ruchem Chorzów. Nie popisał się przy straconym golu, a następnie popełnił błąd techniczny i ratował się faulem na czerwoną kartkę. W następnych sześciu kolejkach bronił Dawid Kudła i nie popełniał błędów. Nie było więc sygnałów, by szykować się na roszadę.
- To była trudna decyzja. Przed meczem rozmawiałem z każdym zawodnikiem na zgrupowaniu i najtrudniej powiedzieć komuś, że trafi na ławkę - wyjawił Czesław Michniewicz, trener Pogoni Szczecin.
- Powiedziałem Dawidowi Kudle, że nie zagra. Zapytał mnie: dlaczego? Wytłumaczyłem, że mam dwóch bardzo dobrych bramkarzy i kusi mnie, by zmienić. Kudłę trochę opuściło szczęście i jak na loterii postawiłem na drugą kartę. Słowikowi dopisał fart, a ponadto bronił fantastycznie, choć początek miał nerwowy. Kudła zachował się fajnie po meczu, mówiąc że teraz wie, o jakie szczęście chodziło - dodał Michniewicz.
ZOBACZ WIDEO Jakub Błaszczykowski mógł zarabiać miliony w Chinach: To nie był odpowiedni moment
Słowik miał kilka pomyłek na przedpolu, ale w najważniejszych momentach spisał się świetnie. Zatrzymał ważne uderzenia Macieja Gajosa, Szymona Pawłowskiego i Kebby Ceesaya. Lech Poznań nie znalazł sposobu na pokonanie bramkarza Pogoni i przegrał w Szczecinie 0:1.
- Wszyscy zagraliśmy dobrze, a zwycięstwo po długim oczekiwaniu cieszy nas i buduje przed ostatnimi meczami sezonu. Punkty nakręcają nas do walki o następne cele. Małymi krokami idziemy do przodu - mówił Słowik.
Bramkarz Pogoni dowiedział się, że wraca do jedenastki w dniu meczu. - Nie zdziwiło mnie to. Ciężko pracuję na swoje szanse. Pewnym utrudnieniem była mokra murawa. A strzały Lecha? Skoro nie wpuściłem gola, to można powiedzieć, że nie było najtrudniejszych interwencji - wspominał golkiper.
Następny udany występ bramkarza przyda się Pogoni w Gliwicach, gdzie zagra bez dwóch żelaznych obrońców. Jakub Czerwiński pauzuje za nadmiar kartek, a Jarosław Fojut jest kontuzjowany.
- Trener podejmie decyzje co do składu. Jestem ambitny i chcę grać. Moja ambicja nie kończy się na ławce rezerwowych, bo to miejsce nie jest wygodne. Przede mną następny tydzień ciężkich treningów i mam nadzieję, że wygram rywalizację. Ta walka wychodzi nam bramkarzom na dobre - liczy Słowik.