Michał Miśkiewicz: Najdziwniej stracona bramka

- Dopisuję to do bramek straconych... najdziwniej. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło - mówi bramkarz Wisły Kraków, Michał Miśkiewicz, którego w poniedziałkowym meczu 33. kolejki pokonał golkiper Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, Sebastian Nowak.

Gdy w 92. minucie Donald Guerrier zdobył dla Białej Gwiazdy bramkę na 2:1, wydawało się, że nic już nie odbierze krakowianom zwycięstwa, ale w ostatniej akcji meczu goście z Niecieczy wywalczyli rzut rożny, Sebastian Nowak bez namysłu ruszył w pole karne gospodarzy i po chwili strzałem głową zamienił na gola dośrodkowanie Dawida Plizgi.

Dlaczego krakowianie pozwolili sobie odebrać niemal pewne zwycięstwo i do tego w takich okolicznościach? - Wszystko działo się tak szybko. Rozprężenie? No może. Zabrakło nam koncentracji. Generalnie cały mecz nie był taki, jak chcielibyśmy, żeby był. To chyba nasz najgorszy mecz za kadencji trenera Wdowczyka. Za to zostaliśmy ukarani - mówi Michał Miśkiewicz.

Bohater Termaliki stwierdził po spotkaniu, że wiślacy go zlekceważyli i stanął w obronie Miśkiewicza, mówiąc, że ten miał małe szanse na skuteczną interwencję.

ZOBACZ WIDEO Sebastian Nowak: To był mój pierwszy strzał głową od kiedy...

{"id":"","title":""}

- Nowak był niepilnowany i miał tyle miejsca, że strzelił gola. Dopisuję to do bramek straconych... najdziwniej. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło - kręci głową bramkarz Wisły.

Wisła nie ograła Termaliki, ale przedłużyła do dziewięciu serię spotkań bez porażki. Nie ma w tej chwili w Ekstraklasie drużyny, która cieszyłaby się statusem niepokonanej tak długo.

- Pozytywne jest to, że nie przegrywamy, choć ten remis trzeba traktować jak porażkę. Gdybyśmy wygrali z Termalicą, sprawa byłaby już w praktyce załatwiona, ale na pewno spokojnie podejdziemy do tematu i na koniec sezonu będzie na jak najwyższym miejscu - mówi Miśkiewicz.

Komentarze (0)