Wdowczyk i Mandrysz nie mogli uwierzyć w gola Nowaka

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski  / Na zdjęciu: Dariusz Wdowczyk
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Dariusz Wdowczyk

- Myślę, że będzie pamiętał to do końca życia - tak trener Piotr Mandrysz mówi o bramkarzu Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, Sebastianie Nowaku, który w meczu z Wisłą Kraków (2:2) strzelił dla Słoni gola na wagę remisu.

Gdy w 92. minucie Donald Guerrier zdobył dla Białej Gwiazdy bramkę na 2:1, wydawało się, że nic już nie odbierze krakowianom zwycięstwa, ale w ostatniej akcji meczu goście z Niecieczy wywalczyli rzut rożny, Sebastian Nowak bez namysłu ruszył w pole karne gospodarzy i po chwili strzałem głową zamienił na gola dośrodkowanie Dawida Plizgi. Sędzia Paweł Gil nie wznowił już gry, a Słonie mogły cieszyć się z uratowania remisu.

- To była spontaniczna decyzja Sebastiana. Ten rzut rożny był naszą ostatnią szansą. Przeciwnik nie zareagował odpowiednio, a Sebastian otrzymał bardzo dobre dośrodkowanie od Dawida Plizgi - komentuje trener Termaliki, Piotr Mandrysz.

Opiekun beniaminka przypomniał sytuację z przedostatniej kolejki sezonu 2012/2013, gdy w identycznych okolicznościach, po golu bramkarza Olimpii Grudziądz, Michała Wróbla Termalika straciła awans do Ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO Sebastian Nowak: To był mój pierwszy strzał głową od kiedy...

{"id":"","title":""}

- Myślę, że Sebastian będzie pamiętał to do końca życia. A kiedyś przeżył przecież chwilę rozpaczy, gdy w 2013 roku, będąc jedną nogą w Ekstraklasie, Termalica nie awansowała po golu innego bramkarza. Teraz los się do nas uśmiechnął - mówi Mandrysz.

Trener Wisły, Dariusz Wdowczyk po bramce Nowaka długo uśmiechał się z niedowierzaniem: - Trzeba mieć dużo szczęścia bądź pecha, żeby coś takiego się stało. Smutne jest to, że tak straciliśmy punkty, ale coś takiego zdarza się naprawdę raz na wiele spotkań. Kto miał kryć Nowaka? Nie braliśmy pod uwagę wariantu z bramkarzem w naszym polu karnym.

Ani Mandrysz, ani Wdowczyk nigdy wcześniej nie spotkali się z podobną sytuacją. - Nigdy nie zdarzyło mi się w zarówno karierze piłkarskiej, jak i trenerskiej, żeby bramkarz strzelił gola mojej drużynie albo dla mojej drużyny - mówi Wdowczyk. - Pierwszy raz brałem udział w takim meczu, że bramkarz strzelił gola - uśmiecha się Mandrysz.

Źródło artykułu: