Piotr Reiss: Lechowi Poznań brakuje duszy

- Lechowi Poznań brakuje duszy. Trzeba ją albo wychować, albo zainwestować sporą sumę. Obecnie piłkarze nie chcą tu zostawać - mówi legenda "Kolejorza", Piotr Reiss.

WP SportoweFakty: Sytuacja Lecha w lidze jest katastrofalna?

Piotr Reiss: Może nie aż tak, choć wszyscy tutaj byli zachwyceni po zdobyciu mistrzostwa Polski. Niestety, drużyna wystartowała fatalnie. Przez większą część sezonu próbowała gonić czołówkę, dotarła do grupy A, lecz szanse na zajęcie choćby trzeciego miejsca są minimalne. Wygranie Pucharu Polski byłoby otarciem łez.

Kibice wybaczą ewentualny brak awansu do europejskich pucharów?

- Byłoby trudno. Bez tego faktycznie dojdziemy do katastrofy. Lech ma swoje aspiracje, chce być najlepszy w kraju. Bez pieniędzy z rozgrywek międzynarodowych może być to niewykonalne.

Dystans między Legią a Lechem mógłby zwiększyć się nieodwracalnie.

- Pod względem finansowym stolica i tak już uciekła. Dogonienie jej w najbliższych latach może być karkołomne. Z drugiej strony: Piast Gliwice udowadnia, że bez wielkiego budżetu też można osiągnąć sporo.

ZOBACZ WIDEO Konstantin Vassiljev: z optymizmem patrzymy w przyszłość (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Wiele osób zarzuca drużynie Jana Urbana brak charakteru.

- Trudno winić sztab o transfery, bo nie on robił je latem. Aczkolwiek Lech powinien pójść drogą znajdowania zawodników, którzy czuliby się bardziej związani z klubem. Tylko tacy ludzie są w stanie pociągnąć zespół, który dotknął kryzys.

Ostatnio trener Urban powiedział, że na boisku krzyknąć potrafi tylko Tamas Kadar. Problem w tym, że wyłącznie po angielsku...

- To mówi samo za siebie. Jeszcze za Macieja Skorży szukano osobowości. Dlatego ściągnięty został Dariusz Dudka. Liczono również, że tę rolę wypełniał będzie Łukasz Trałka. Nie do końca się wywiązuje. Lech nie ma swojej duszy. Trzeba ją albo wychować, albo zainwestować sporą sumę.

Na jakiej pozycji jest największy problem?

- Zdecydowanie w ataku. Lech posiada już zawodnika utalentowanego i walczącego. To dobre cechy, ale potrzeba killera. Od dłuższego czasu trwa szukanie napastnika. Na razie transfery nie były trafione. Nicki Bille Nielsen jest bardzo ambitny, ale w piłce chodzi o coś więcej. Może się rozwinie? Dajmy mu trochę czasu.

Klub zapowiedział już wietrzenie szatni. Zbudowanie drużyny to długi proces.

- Jeśli zmiana jest przeprowadzana mądrze, zespół tworzy się szybciej. Ale czy decyzje zostaną dobrze przemyślane, a kibice będą chcieli czekać? Nadchodzą trudne miesiące dla Lecha. Spora liczba zmian, jakich klub dokona latem, jest wynikiem tego, że niektórzy piłkarze nie chcą przedłużyć kontraktów.

Siłą rzeczy wywołał pan temat Kaspera Hamalainena. Jego odejście mocno zabolało kibiców.

- Właśnie, tu jest problem. Kasper decydował o sile zespołu i nie chciał zostać. Podobnie rzecz ma się w przypadku Gergo Lovrencsicsa. Boli, że Lech nie potrafi zachęcić piłkarzy do pozostania. Dla mnie gra w tym klubie zawsze była marzeniem. Tu od lat panowało hasło "duma i tradycja". Mam nadzieję, że zarząd pójdzie w tym kierunku.

Akcja "od-Ham się" nie jest zbieżna z wymienionymi przez pana wartościami...

- To trochę nie fair. Kasper pewnie zostałby w Lechu, gdyby zarząd umiał go do tego zachęcić. Z drugiej strony: jeśli się nie udało, a zawodnik podjął taką decyzję, to należy go uszanować za wszystko, co dotychczas zrobił dla "Kolejorza". Strzelał wiele bramek, asystował. Nie zapominajmy o takich rzeczach.

2 maja najkrótsza droga do pucharów. Lech ma szansę pokonać Legię?

- Potencjał piłkarski jest porównywalny. Oczywiście Legia wygląda ciut lepiej, ale poznaniacy nie są bez szans. Mecz odbywa się w Warszawie. Choć nie na Legii, miejsce też ma znaczenie. Mentalnie trzeba ugryźć to zadanie. Jeśli będzie dobry dzień, lechici sobie poradzą.

Rozmawiał Mateusz Karoń

Źródło artykułu: