Kluczborczanie do tego spotkania przystępowali z nożem na gardle. Co prawda przed tygodniem niespodziewanie pokonali na wyjeździe PGE GKS Bełchatów, ale wciąż zajmowali pozycję w strefie spadkowej I ligi, a do lokaty gwarantującej grę w barażu tracili dwa "oczka". Sandecja Nowy Sącz była w zdecydowanie lepszej sytuacji, ale by mieć bezpieczną sytuację w końcówce sezonu niezbędne były jej trzy punkty.
Mecz dobrze rozpoczął się dla gospodarzy. W 8. minucie dośrodkowanie Rafała Niziołka z rzutu wolnego wykorzystał Łukasz Ganowicz, który strzałem głową pokonał Łukasza Radlińskiego. Przyjezdni już chwilę później mogli doprowadzić do wyrównania, ale najpierw Maciej Małkowski strzelił tuż obok słupka, a w kolejnej akcji został złapany na spalonym. Dla defensywy MKS-u był to sygnał ostrzegawczy, który zawodnicy z Kluczborka zlekceważyli.
W 19. minucie fatalny błąd popełnił Paweł Gierak, który zbyt krótko odegrał piłkę do Oskara Pogorzelca. Ten próbował ratować sytuację, ale wybił futbolówkę wprost pod nogi Wojciecha Trochima, który uderzył na pustą bramkę i doprowadził do wyrównania. Chwilę później było już 2:1 dla gości. Sędzia bez chwili zawahania wskazał na "wapno" po tym, jak Arkadiusz Aleksander padł w polu karnym po starciu z Ganowiczem. Sam poszkodowany nie miał problemów, by jedenastkę zamienić na gola.
ZOBACZ WIDEO Karol Linetty: mieliśmy taką przewagę, że powinniśmy wygrać (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Sandecja nie zwalniała tempa i wykorzystywała błędy obrońców MKS-u. W 28. minucie goście zdobyli trzecią bramkę, a jej autorem został Trochim, który otrzymał kolejny prezent od Ganowicza. Naciskany przez Trochima obrońca ponownie zbyt krótko odegrał piłkę do Pogorzelca i gracz Sandecji w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza Sandecji. To było 10 minut, które wstrząsnęły MKS-em, a w tym czasie Ganowicz z bohatera stał się winowajcą straty bramek.
Kluczborczanie szybko otrząsnęli się po stracie trzech bramek i rzucili się do ataków. Mieli kilka okazji do zdobycia goli, ale na posterunku był Radliński, a kiedy on nie zdołał zatrzymać strzału rywali, to na pomoc przychodzili mu obrońcy, którzy wybijali piłkę z linii bramkowej. Po przerwie kluczborczanie starali się grać równie ofensywnie co w końcówce pierwszej części gry, lecz szybko mogli zostać skarceni przez Sandecję. W 50. minucie w poprzeczkę trafił Kamil Słaby.
MKS miał przewagę, lecz to goście zdobyli bramkę. Tym razem błąd defensywy kluczborskiego zespołu wykorzystał Przemysław Szarek, który w sytuacji sam na sam nie dał szans Pogorzelcowi. Dla gospodarzy był to przysłowiowy gwóźdź do trumny. Sandecja miała jeszcze kilka okazji do zdobycia goli. Goście triumf zawdzięczać mogą przede wszystkim obrońcom MKS-u, którzy przygotowali dla nich worek prezentów. W ostatniej akcji meczu honorową bramkę dla gospodarzy zdobył Michał Kojder, który przeprowadził indywidualną szarżę.
MKS Kluczbork - Sandecja Nowy Sącz 2:4 (1:3)
1:0 - Łukasz Ganowicz 8'
1:1 - Wojciech Trochim 19'
1:2 - Arkadiusz Aleksander (k.) 21'
1:3 - Wojciech Trochim 27'
1:4 - Przemysław Szarek 70'
2:4 - Michał Kojder 90+2'
Składy:
MKS Kluczbork: Oskar Pogorzelec - Adam Orłowicz, Paweł Gierak, Łukasz Ganowicz, Łukasz Uszalewski, Michał Szewczyk, Piotr Kasperkiewicz (68' Kamil Nitkiewicz), Marcin Nowacki, Rafał Niziołek, Piotr Madejski (68' Michał Kojder), Maciej Kowalczyk (80' Kamil Kuczak).
Sandecja Nowy Sącz: Łukasz Radliński - Kamil Słaby, Witalij Berezowskyj, Przemysław Szarek, Grzegorz Baran, Bartłomiej Dudzic, Bartłomiej Kasprzak (46' Filip Piszczek), Matej Nather, Maciej Małkowski, Wojciech Trochim (81' Adrian Danek), Arkadiusz Aleksander (78' Sebastian Szczepański).
Żółte kartki: Piotr Kasperkiewicz (MKS Kluczbork) oraz Bartłomiej Kasprzak, Grzegorz Baran (Sandecja Nowy Sącz).
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz)