Adam Buksa: Rozbudziliśmy apetyty kibiców

Adam Buksa nie ukrywa, że liczył na więcej szans na pokazanie się z dobrej strony w rundzie wiosennej. Młody napastnik Lechii Gdańsk nie ma wątpliwości, że dla jego drużyny mecz z Ruchem Chorzów będzie bardzo wymagający.

WP SportoweFakty: Długo pan czekał na swoją szansę. Czy ostatnie tygodnie były trudne?

Adam Buksa: Każdy zawodnik ma swoje ambicje i chce grać. Nie inaczej było ze mną. Rzeczywistość okazała się taka, że dopiero ostatnio dostałem szansę gry. Nie załamywałem się jednak. Cieszę się, że otrzymałem pół godziny. Myślę, że nie wypadłem najgorzej i pracuję na treningach, by dostawać kolejne szanse.

W okresie przygotowawczym grał pan dużo i było widać sporą skuteczność. Czy jest z tego względu trochę niedosytu?

- To prawda, mam wrażenie że w okresie przygotowawczym prezentowałem się dobrze. Dostawałem takie sygnały od sztabu szkoleniowego i nie ukrywam, że liczyłem na więcej minut w tej rundzie. To nie zmienia faktu, że dalej staram się przekonać szkoleniowca do swoich możliwości. Wiem, że je mam.

Lechia od dwóch meczów nie strzeliła gola. Czy to dobra okazja na przewietrzenie składu?

- To nie jest pytanie do mnie, tylko do trenera. On decyduje o tym kto wybiega w pierwszej jedenastce na boisku.

ZOBACZ WIDEO Rafał Grzelak: zabrakło nam zimnej krwi (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W czym tkwi przyczyna tego, że nie strzelaliście goli w ostatnich meczach?

- Rozbudziliśmy apetyty kibiców po pierwszych meczach rundy wiosennej, kiedy zdobywaliśmy nawet po pięć bramek w meczu. Absolutnie nie ma mowy o kryzysie strzeleckim. To za duże słowa. W rundzie finałowej mamy przeciwników ze ścisłego topu i nie jest łatwo zdobywać bramki. To klasowe zespoły i koncentrujemy się na wygranych, niezależnie od różnicy bramkowej.

Czy kibicowaliście Legii podczas finału Pucharu Polski?

- Może to źle zabrzmieć, ale powiem że tak. Zależało nam na tym, by i czwarte miejsce dawało awans do europejskich pucharów.

Właśnie w kontekście awansu do pucharów mecz z Ruchem będzie bardzo istotny.

- To prawda. Chcemy go koniecznie wygrać, bo wtedy szanse na puchary wzrosną.

By przebić się na czwarte miejsce musicie zdobyć może nawet siedem punktów. Jesteście w stanie tego dokonać?

- Być może, aczkolwiek tabela jest tak spłaszczona i mecze tak nieprzewidywalne, że nie ma ilości punktów które musimy zdobyć, by grać w pucharach. Wszystko się może zdarzyć. Być może starczy 6, 9, czy 7 punktów. Nie ma co gdybać na ten temat. Gdybyśmy się tym zajmowali, nie świadczyłoby to o nas dobrze. Chcemy wygrywać mecze i na to możemy mieć wpływ.

Można powiedzieć, że macie powtórkę z rozrywki. Ponownie z chorzowianami gracie o wysoką stawkę. Czy będą to podobne mecze?

- Teraz w Ruchu będzie grał Mateusz Stępiński i na pewno to spotkanie będzie trudniejsze. Uważam, ze nasza drużyna jest bogatsza o doświadczenie z tamtego meczu i liczę, że zdobędziemy trzy punkty.

Czy fakt, że Ruch o nic nie walczy jest dla was plusem?

- Ruch będzie grał bez presji. Nie grozi im spadek i będą mogli pokazać to, co mają w sobie najlepszego.

Rozmawiał Michał Gałęzewski

Już dawno końcówka sezonu ligi hiszpańskiej nie była tak emocjonująca! Barcelona, Real Madryt i Atletico toczą zaciętą walką o tytuł mistrza. Zobacz to 8 maja o 17:00 w Eleven i Eleven Sports. SPRAWDŹ, gdzie oglądać kanały.

Komentarze (0)