Obie drużyny sąsiadowały ze sobą w tabeli i po ostatnim gwizdku został zachowany status quo. Najbardziej rozczarowani mogą być kibice, którzy sobotnie popołudnie zechcieli spędzić na stadionie, gdyż z boiska wiało nudą.
Dla Stomilu jest to dziewiąty w tym roku mecz bez wygranej. Olsztynianie tylko raz do swojego dorobku dopisali trzy punkty - dzięki walkowerowi za mecz z Dolcanem Ząbki. W pozostałych meczach siedem razy zremisowali i zanotowali dwie porażki. Z kolei katowiczanie nie zanotowali progresu formy. W ostatnich pięciu meczach zdobyli zaledwie cztery punkty, co na drużynę z tak dużym potencjałem jest rozczarowującym wynikiem.
Na początku spotkania to gospodarze mieli nieznaczną przewagę, ale w 5. minucie to GKS miał okazję na zdobycie gola - na raty strzał Adriana Frańczaka obronił Piotr Skiba. Olsztynianie swoich szans próbowali skrzydłami i liczyli na celne wrzutki Michała Trzeciakiewicza, ale z dośrodkowaniami radzili sobie obrońcy GieKSy. Z kolei defensorzy Stomilu wyspecjalizowali się w łapaniu na spalonym Grzegorza Goncerza.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Szarpane akcje obu drużyn sprawiły, że mimo wielu szans - brakowało celnych strzałów. W 69. minucie po uderzeniu Marcina Flisa ze skuteczną interwencją zdążyli defensorzy Stomilu. Chwilę później to olsztynianie wymieniali podania w okolicy pola karnego GieKSy i liczyli na błąd przeciwnika. Ten nie nastąpił i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Stomil Olsztyn - GKS Katowice 0:0
Składy:
Stomil Olsztyn: Skiba - Bucholc, Klepczarek, Ratajczak, Remisz, Piotr Głowacki (72' Nishi), Paweł Głowacki, Lech, Trzeciakiewicz (86' Śledź), Kujawa, Żwir (61' Bartkowski).
GKS Katowice: Kuchta - Czerwiński, Kamiński, Kochański, Flis, Pielorz, Leimonas (80' Duda), Bębenek (Szymański), Iwan (76' Wołkowicz), Frańczak, Goncerz.
Żółte kartki: Klepczarek (Stomil) oraz Flis (GKS)
Sędzia: Łukasz Szczech (Kobyłka).
ZOBACZ WIDEO Lech i Legia zapłacą za race. Kibice nadal bezkarni? (źródło TVP)
{"id":"","title":""}