Waldemar Fornalik: Nie można rozdawać kartek na prawo i lewo

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / Fornalik największe sukcesy osiągał w Ruchu Chorzów
/ Fornalik największe sukcesy osiągał w Ruchu Chorzów
zdjęcie autora artykułu

Waldemar Fornalik po meczu z Lechią Gdańsk miał sporo zastrzeżeń do pracy sędziów. Mimo porażki Ruchu Chorzów 1:2 był dumny ze swoich podopiecznych.

Ruch Chorzów nie wywiózł z Gdańska punktów. - Przede wszystkim jestem niezadowolony z wyniku, ale mogę być zadowolony z postawy zespołu. Pokazaliśmy zupełnie inną piłkę nożną, niż w poprzednim meczu Lechią. Potrafiliśmy wieloma fazami prowadzić grę i utrzymywać się przy piłce. Problem polegał na tym, że mieliśmy pierwsze stuprocentowe sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy - powiedział Waldemar Fornalik.

- Mariusz Stępiński mógł otworzyć wynik, następnie szansę miał Tomasz Podgórski. Bramka Lechii spowodowała, że byliśmy w gorzej pozycji. Później padła bramka na 2:0. My w drugiej połowie strzeliliśmy gola kontaktowego, później trafiliśmy w poprzeczkę. Mogę pogratulować postawy zawodnikom - dodał szkoleniowiec. Trener skrytykował też postawę arbitrów. - Chciałbym się też wypowiedzieć o sędziowaniu. Grają tam poważne drużyny, które walczą o udział w europejskich pucharach. Nie może być tak, że w pierwszej połowie sędzia ma uraz, a arbiter techniczny nie przygotowuje się w przerwie - grzmiał Fornalik.

W ocenie szkoleniowca Ruchu, nie zawsze arbitrzy słusznie rozdawali kartki. - Muszę zobaczyć, czy była czerwona kartka i czy przy drugiej bramce faulowany był Koj. Nie można też rozdawać kartek na prawo i lewo. Nie wiem za co dostał ją Stępiński, bo w porównaniu ze Stępińskim jego zachowanie to była przepaść. W takich okolicznościach potrafili grać w piłkę. Postawa zespołu mimo niekorzystnego wyniku napawa optymizmem - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Dariusz Kołodziej: uwierzyliśmy, że możemy utrzymać się w Ekstraklasie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: