W sobotę zielono-czarni podejmowali plasującego się tuż za nimi Górnika Zabrze. Skupili się na defensywie i chociaż wypracowali niewiele sytuacji podbramkowych, to mogli zwyciężyć. W 67. minucie Bartosz Śpiączka zmarnował rzut karny. - Wiadomo, że to jest 200-procentowa sytuacja. Gdybyśmy strzelili, to już nie oddalibyśmy zwycięstwa - ocenia Jan Bednarek. - Ważne było, żeby dobrze zagrać w defensywie. To był taki mecz, że żadna z drużyn nie chciała się otworzyć - dodaje.
Na boisku dominowali 14-krotni mistrzowie Polski, ale z ich przewagi niewiele wynikało. Gospodarze skutecznie rozbijali ataki rywali. - Górnik stworzył sytuacje po stałych fragmentach. Myślę, że graliśmy mądrze i solidnie w defensywie. Trener nakreślił nam zadania i my je spełniliśmy - przyznaje 20-letni piłkarz.
Remis sprawił, że kwestia utrzymania wciąż jest otwarta. Teraz Górnik Łęczna musi nie tylko pokonać we wtorek Podbeskidzie Bielsko-Biała, ale i liczyć na korzystne wyniki innych meczów. - Nie możemy teraz się załamywać czy mieć do kogoś pretensje. Musimy zakasać rękawy, podbudować się, bo już za kilka dni jest kolejny mecz - podkreśla Bednarek.
ZOBACZ WIDEO Bojowe nastroje przy Łazienkowskiej przed starciem z Piastem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}