- Klucz do tej wygranej to była przede wszystkim konsekwencja w obronie. Graliśmy blisko siebie, każdy wiedział jak ważny jest to mecz. Wiedzieliśmy, że mieliśmy większą przewagę. To gdzieś w głowach tkwiło, że w tych wcześniejszych spotkaniach, przede wszystkim z Zagłębiem, nie zaprezentowaliśmy się dobrze - mówi Michał Pazdan.
- Musimy o tym zapomnieć i wejść w spotkanie z Piastem w pełni zmobilizowani. I to nam się udało - dodaje. Po Pucharze Polski Legia ma wielką szansę na dublet na 100-lecie istnienia klubu.
- Puchar pucharem, ale wiedzieliśmy że najważniejszy mecz czeka nas z Piastem - mówi. - Jeśli zespół jest nastawiony bardziej ofensywnie my mamy okazje do kontr. Ale są mecze, gdy rywal gra blisko i trzeba wygrać 1:0. I taki wynik też się liczy. Wygraliśmy dwa finały, teraz musimy dokończyć dzieła. Potwierdzić, że ta nasza ostatnia dyspozycja to nie przypadek.
ZOBACZ WIDEO Lech i Legia zapłacą za race. Kibice nadal bezkarni? (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Środkowy obrońca Legii Warszawa znowu zagrał bardzo solidnie. Razem z Igorem Lewczukiem stworzyli skuteczną zaporę przed bramką Arkadiusza Malarza. Piast nie miał zbyt wielu okazji.
- Byliśmy w tym meczu bardzo skoncentrowani, graliśmy drużyną. Świetnie zagraliśmy w obronie. Piast miał swoje sytuacje, ale byliśmy blisko nich. Wyprowadzaliśmy kontry, staraliśmy się grać piłką. Wygraliśmy 4:0, a mieliśmy jeszcze dwie sytuacje - zaznacza Pazdan.
- Spodziewaliśmy się jak będzie grał Piast. Grają teoretycznie na wyjeździe a oni grają bardzo fajnie, starają się przenosić piłkę do strefy ataku. Podchodzi i rozgrywa małą grę. Są usposobieni ofensywnie. Dlatego z nimi musisz być bardzo czujny. Nie jest tak, że w składzie wychodzi Nespor i graja jednym napastnikiem. W jego miejsce cały czas wbiega dwóch, trzech innych zawodników. Także to może być mylne. Byliśmy na to przygotowani i wypełniliśmy zadanie w 100 procentach - mówi.
Nie zgadza się jednak ze stwierdzeniem, że Legia Warszawa łatwo wygrała.
- Takie mecze są ciężkie. To nie jest tak, że jedna drużyna będzie miała wielką przewagę. Ważna była bramka na 2:0. Na drugą połowę wyszliśmy bardzo dobrze skoncentrowani, w ogóle nie dopuszczaliśmy już Piasta do sytuacji i to było bardzo ważne - podkreśla piłkarz.
- Wygraliśmy, ale to jeszcze nie koniec. Kolejny finał mamy w środę. W poprzedniej rundzie wygraliśmy 3:1 w Gdańsku i teraz musimy powtórzyć ten wynik - stwierdza.