W pięciu meczach fazy finałowej Kolejorz zdobył tylko dwa punkty, a czterech z tych spotkań nie strzelił ani jednego gola. Po porażce z Pasami Lech nie ma już szans na awans do rozgrywek UEFA.
- Pierwsza połowa była zdecydowanie pod dyktando Cracovii, która zasłużenie prowadziła do przerwy 2:0. Druga połowa była zdecydowanie pod nasze dyktando. Czasem można być sfrustrowanym i zdesperowanym, bo nie strzelić nic z tylu sytuacji... Ten mecz pokazał, jakie mamy problemy ze zdobywaniem bramek. W fazie finałowej płacimy za to wysoką cenę - mówi trener Jan Urban.
Szukając pozytywów spotkania przy Kałuży 1, opiekun Lecha wskazał powrót do gry Marcina Robaka. Dla 34-letniego napastnika był to pierwszy występ od 4 października minionego roku. Były król strzelców Ekstraklasy przez siedem miesięcy zmagał się z kontuzją stawu skokowego.
ZOBACZ WIDEO Rzecznik PZPN: nigdy nie było i nie będzie naszej zgody na używanie rac (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Cieszy mnie jego powrót. Już po jego wejściu na boisko widać było, że mamy do kogo dośrodkować piłkę, że potrafi się utrzymać przy piłce i że nie jest łatwo go przepchnąć. Mam nadzieję, że będziemy mieli z niego pożytek - przewiduje Urban.
Trenera Lecha zdradził, że przeżył chwilę grozy tuż przed wejściem Robaka na boisko: - Jak nie idzie, to nie idzie... Marcin spieszył się do wejścia na boisko przed II połową i zamarłem, bo poślizgnął się na schodach. Już myślałem, że się zabił, ale na szczęście nic mu się nie stało.