Podopieczni Andrzeja Rybarskiego stanęli na wysokości zadania i we wtorek zdeklasowali Podbeskidzie Bielsko-Biała 5:1, choć Górale również mieli swoje okazje. - Po 2:0 przejęliśmy kontrolę nad tym meczem i z tego się cieszymy - ocenia Grzegorz Bonin.
Ostatni raz Górnik Łęczna strzelił pięć goli w Ekstraklasie niemal dwa lata temu - 16 sierpnia 2014 roku pokonał na własnym stadionie Zawiszę Bydgoszcz 5:2 i również wtedy Bonin zdobył dwie bramki. 32-letni skrzydłowy zaprezentował się z dobrej strony i rozegrał swój najlepszy mecz na wiosnę. - Jeżeli cały zespół gra dobrze, to jednostki mogą się wybijać. Zagraliśmy dobrze w defensywie i ofensywie - skromnie zauważa były zawodnik Górnika Zabrze.
Efektowne zwycięstwo nie zagwarantowało zielono-czarnym utrzymania w Ekstraklasie ze względu na niekorzystne dla łęcznian wyniki innych meczów. Na finiszu sezonu może ich wyprzedzić Górnik Zabrze, więc ze Śląskiem Wrocław drużynę z Lubelszczyzny czeka kolejny bój o życie. - Około 70. minuty wiedzieliśmy, że wszędzie jest 0:0. Dopiero po meczu dowiedzieliśmy się, że Termalica strzeliła bramkę - przyznaje Bonin. - Chętnie rozdzieliłoby się te nasze bramki na mecz ze Śląskiem, ale tak się nie da. Walczymy dalej. W ostatnich czterech meczach pokazujemy, że coś się zmieniło i wierzymy w to, że się utrzymamy i Górnik dalej będzie w Ekstraklasie - kończy.
ZOBACZ WIDEO Magiera: Forma Legii przyszła w najlepszym momencie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}