Górnik Łęczna zostaje w Ekstraklasie!

Piłkarze Górnika Łęczna utrzymali się w Ekstraklasie. Zespół z Lubelszczyzny co prawda przegrał 2:3 (1:1) ze Śląskiem Wrocław, ale swojego meczu nie zdołał wygrać Górnik Zabrze.

Artur Długosz
Artur Długosz
PAP

- My gramy o pełną pulę. Inaczej nie bylibyśmy fair w stosunku do wszystkich innych zespołów Ekstraklasy - zapowiadał przed meczem Mariusz Rumak. Szkoleniowiec Śląska Wrocław słowa dotrzymał.

Od początku spotkania piłkarze z Łęcznej skupili się głównie na defensywie i bronili dostępu do własnej bramki. To szybko się na nich zemściło. Już w 5. minucie Japończyk Ryota Morioka przeprowadził świetną indywidualną akcję. Minął zawodników Górnika i pewnym strzałem skierował piłkę do bramki.

Po kilku minutach goście w końcu się obudzili i zaczęli śmiało atakować. Najpierw gospodarzy uratowała poprzeczka, a w 20. minucie wrocławianie tyle szczęścia już nie mieli. Przemysław Pitry popisał się świetnym strzałem z dystansu, po którym Mariusz Pawełek został przelobowany.

ZOBACZ WIDEO Marcin Żewłakow: jeżeli Nawałka ma do kogoś słabość, to do Mączyńskiego (źródło TVP)

Po doprowadzeniu do remisu Górnik natychmiast cofnął się na własną połowę i ograniczył się do gry z kontry. Śląsk starał się atakować, ale brakowało mu już takiego polotu, jak w pierwszych minutach spotkania.

Już na początku drugiej połowy obie drużyny wypracowały sobie po dobrej okazji. Tę dla Śląska zmarnował Bence Mervo, a dla Górnika Grzegorz Piesio. Trzeba też zaznaczyć, że po przerwie Górnik nie skupiał się już głównie na strzeżeniu dostępu do własnej bramki, ale śmiało atakował.

To, co stało się w 58. minucie, wstrząsnęło jednak piłkarzami z Łęcznej. Peter Grajciar idealnie zagrał do Tomasza Hołoty. Ten wpadł w pole karne i oddał precyzyjny strzał po długim słupku. 2:1 dla Śląska! Chwilę później padł kolejny gol dla WKS-u. Znów idealnie z dystansu przymierzył Morioka. Górnik Łęczna w tym momencie był na łopatkach i musiał liczyć na korzystny dla siebie wynik meczu Górnika Zabrze. Nie zmieniła tego nawet bramka, którą już w doliczonym czasie gry strzelił Bartosz Śpiączka.

Zabrzanie swój mecz z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza zremisowali jednak 1:1, a koniecznie potrzebowali zwycięstwa. Tym samym Górnik Łęczna mimo porażki zdołał zachować ekstraklasowy byt.

Śląsk Wrocław - Górnik Łęczna 3:2 (1:1)
1:0 - Ryota Morioka 5'
1:1 - Przemysław Pitry 20'
2:1 - Tomasz Hołota 58'
3:1 - Ryota Morioka 60'
3:2 - Bartosz Śpiączka 90 +1'

Składy:

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Lasza Dwali, Tomasz Hołota, Tom Hateley, Robert Pich (90 +2' Kamil Dankowski), Ryota Morioka, Peter Grajciar (61' Jacek Kiełb), Bence Mervo (82' Kamil Biliński).

Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Paweł Sasin (80' Łukasz Mierzejewski), Radosław Pruchnik, Tomislav Bozić (65' Jakub Świerczok), Leandro, Grzegorz Bonin, Maciej Szmatiuk, Jan Bednarek, Tomasz Nowak, Grzegorz Piesio, Przemysław Pitry (73' Bartosz Śpiączka).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Żółte kartki: Jacek Kiełb, Kamil Biliński, Mariusz Pawełek (Śląsk Wrocław).

Widzów: 13 570

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×