Ten sukces rodził się w bólach. Mecz z Pogonią Szczecin był, jak cały sezon w pigułce. Dużo gry przeciętnej, czasem nudnej i kilka fenomenalnych zrywów. Legia na stulecie zrealizowała swój cel na sezon w 100 procentach. Zespół ze stolicy zabiera wszystkie trofea. Po Pucharze Polski przyszedł czas na tytuł.
Kiedy w 83. minucie Nemanja Nikolić dostał znakomite podanie od Tomasza Jodłowca i pokonał Jakuba Słowika, wszystko było jasne. Legia Warszawa szykowała się do świętowania 11. tytułu najlepszej drużyny w kraju. Za chwilę po znakomitej zespołowej akcji Guilherme zagrał do Kaspera Hamalainena, a ten strzałem z bliska podwyższył na 3:0.
Piłkarze Legii narzucili ostry pressing i starali się trzymać gości na ich połowie. Pogoń ustawiła się głęboko i od początku dała do zrozumienia, że nie zamierza rozwijać gospodarzom mistrzowskiego dywanu. Ale widać było, że bramka jest kwestią czasu. W końcu z dystansu huknął Tomasz Jodłowiec, piłka odbiła się od Jakuba Czerwińskiego i wpadła do bramki.
ZOBACZ WIDEO Marcin Żewłakow: jeżeli Nawałka ma do kogoś słabość, to do Mączyńskiego (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Jodłowiec znowu udowodnił, że jest absolutnie kluczowym piłkarzem zespołu. W środku tygodnia w Gdańsku z Lechią nie zagrał, bo rosyjski szkoleniowiec wolał go oszczędzać na najważniejsze starcie sezonu. Kibice czuli się oszukani, ale Czerczesowa trzeba oceniać z realizacji zadania.
Kilka minut później na 2:0 mógł podwyższyć Guilherme, ale po jego strzale z dystansu piłka nieznacznie minęła słupek.
Widać było, że gospodarze są zdeterminowani, żeby nie wypuścić z rąk tytułu. Tu, w stolicy, wszyscy są przekonani, że wystarczy głupich wpadek. Czy to Celtic, czy dziecinnie przegrany tytuł w poprzednim sezonie na rzecz Lecha, nie powinny być udziałem ich zespołu. Klasowe drużyny na zbyt wiele takich wpadek pozwolić sobie nie mogą.
Ale fiestę na trybunach próbował przerwać strzałem głową Władimir Dwaliszwili. Jeszcze niedawno kozioł ofiarny trybun przy Łazienkowskiej teraz cudownie przymierzył w samo okienko, ale na szczęście dla gospodarzy fenomenalnie interweniował Arkadiusz Malarz. To też jedna z najlepszych historii tego sezonu. Jeszcze pół roku był ledwie dobrym ligowym bramkarzem, a teraz jest jednym z głównych architektów sukcesu drużyny z Łazienkowskiej.
35-letni zawodnik na koniec kariery musiał kompletnie się przestawić. Z zawodnika, który miał zawsze pełno okazji do interwencji, teraz ma jedną, czasem dwie w meczu i musi sobie z tym poradzić. Z reguły dobrze mu to wychodzi. W 19 meczach zaledwie 13 puszczonych goli i aż 11 razy czyste konto to wynik, który musi robić wrażenie.
Trener Stanisław Czerczesow podkreśla, że kluczem do sukcesu jest dobra organizacja gry w obronie. I zawodnicy znowu pokazali, że doskonale te założenia rozumieją.
Atak gospodarzy był jakby sparaliżowany. Duet Hamalainen - Nikolić, który tak fantastycznie grał z Piastem Gliwice, teraz był zupełnie niewidoczny. Aż do czasu, bo to właśnie ci dwaj zawodnicy, w 83. i 85. minucie, strzelili bramki dla Legii. Dwukrotnie piłka odbijała się od przeciwników. Słowik miał w Warszawie wyjątkowego pecha.
Teraz przyjdzie czas na pytania - jakim mistrzem jest Legia? Czy może walczyć w Europie? Kiedy euforia opadnie, przyjdzie czas na refleksję. Legia miała w tym momencie sporo przestojów, grała sporo meczów przeciętnych czy nawet słabych, po czym pokazywała się z fantastycznej strony jak solidny europejski zespół.
Pewne jest, że lepszego mistrza Polska mieć nie mogła. Legia, co prawda, zdobywa dopiero 11. tytuł, ale aż 3. w ostatnich 4 latach. Do tego ma 3 puchary Polski. Dawno nikt tak nie zdominował polskiego futbolu.
Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 3:0 (1:0)
1:0 Jakub Czerwiński 14' (samobójcza)
2:0 Nemanja Nikolić 83'
3:0 Kasper Hamalainen 86'
Legia: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Ariel Borysiuk, Tomasz Jodłowiec - Guilherme, Kasper Hamalainen (90+1' Marek Saganowski), Michał Kucharczyk - Nemanja Nikolić (90+10. Michaił Aleksandrow).
Pogoń: Jakub Słowik - Adam Frączczak, Jarosław Fojut, Jakub Czerwiński, Mateusz Lewandowski (72. Łukasz Zwoliński) - Mateusz Matras, Rafał Murawski - Adam Gyurcso (73.Takafumi Akahoshi), Dawid Kort (90+3. Miłosz Przybecki), Ricardo Nunes - Władimir Dwaliszwili.
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Żółte kartki: Michał Pazdan
Widzów: 29,381
Marek Wawrzynowski z Warszawy
Legia w podwójnej koronie !!! :)