Mariusz Rumak: Trzeba się cieszyć z tego, co jest

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

- W momencie, kiedy przychodziłem do klubu, dziesiąte miejsce wziąłbym w ciemno - mówi Mariusz Rumak, pod wodzą którego Śląsk Wrocław utrzymał się w Ekstraklasie. To był główny cel postawiony temu szkoleniowcowi.

W ostatnim meczu w zakończonym właśnie sezonie Ekstraklasy Śląsk Wrocław pokonał 3:2 Górnika Łęczna. - Wygraliśmy swoje spotkanie i to jest fajne. Dobrze pod względem taktycznym zaczęliśmy mecz. Od 15. minuty na dziesięć minut jednak stanęliśmy, co zakończyło się utratą bramki. Porozmawialiśmy ze sobą w szatni, poprawiliśmy pewne elementy. Trzeba się cieszyć z tego, co jest. Jesteśmy na dziesiątym miejscu. Dziękuję wszystkim. Teraz mamy czas na odpoczynek. Liczę, że w przyszłym sezonie coś fajnego zrobimy - mówił po spotkaniu Mariusz Rumak.

Dwa gole dla WKS-u zdobył Ryota Morioka. - Dobra gra Morioki to zasługa całego zespołu. To nie jest tak, że jeden piłkarz będzie grał, a reszta będzie stała. To jednak na pewno dobry zawodnik - komentował szkoleniowiec WKS-u.

Śląsk nie odpuścił drużynie z Łęcznej. Dla wrocławian liczyły się tylko trzy punkty. - Graliśmy o dziewiąte miejsce. Chcieliśmy zagrać dobre spotkanie i je wygrać oraz liczyć, że może Wisła nie zwycięży. W momencie, kiedy przychodziłem do klubu, dziesiąte miejsce wziąłbym w ciemno - skomentował Mariusz Rumak.

Trener Śląska Wrocław podziękował też wszystkim członkom klubu. - To wspólna praca wszystkich ludzi. Nie ma osoby, która nie dała z siebie naprawdę dużo. Od Igora Tyszczenko, do tych piłkarzy, którzy często byli na boisku, poprzez sztab medyczny, moich współpracowników. Fajnie, bo przyszedłem i zaczęliśmy pewnie zmiany organizacyjne w klubie. Nie spotkałem się ani razu z oporem. Duża życzliwość zaowocowała pozytywną atmosferą, co wpłynęło na piłkarzy - podsumował trener.

ZOBACZ WIDEO Michał Pazdan: pokazaliśmy, że potrafimy stanąć na wyskości zadania (Źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)