Rok temu Fin prowadził Lecha Poznań do tytułu. Jesienią próbował wyciągać go z dna, strzelił osiem goli. A zimą wbił nóż w poznańskie serca, przenosząc się do Legii Warszawa. Tak przynajmniej początkowo komentowano to w Poznaniu. Kasper Hamalainen teraz cieszy się z kolejnego tytułu, drugiego z rzędu. Jest mistrzem. A Lech okazał się majstrem z dwoma lewymi rękami. Finał Pucharu Polski zepsuł, ligę rozwalił, przegrał w niej aż 17 razy. Ma ujemny bilans bramkowy 42-47. Żaden obrońca tytułu nigdy nie poniósł tylu porażek. Kolejorz nie dostał się też do europejskich pucharów, a w stolicy Wielkopolski to jest przede wszystkim cel numer jeden.
Tak jak poznański klub jest wielkim przegranym, tak Kasper Hamalainen może pić zmrożoną fińską wódkę za swój osobisty sukces. I brawurową zimową akcję ucieczki z wykolejonej poznańskiej lokomotywy. Jeśli w przyszłym sezonie będzie grał tak, jak w wygranym 4:0 meczu z Piastem Gliwice, za rok też będzie coś świętował.
Wicemistrz sprzed roku teraz fetował mistrzostwo, jeździł po Warszawie otwartym autobusem. Mistrz sprzed roku, zdradzony przez Fina, usłyszał w niedzielę od kibiców, że "Lech to oni, a nie piłkarze".
To już koniec tego pokręconego sezonu. Finito.
ZOBACZ WIDEO Nemanja Nikolić: czy zostanę w Legii? Szanse oceniam 50/50 (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Brawo Wielka Legia !
MISTRZ ! , MISTRZ ! LEGIA MISTRZ ! :)