Oceniamy ligę: Górnik Łęczna o włos od katastrofy

 / ŁUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / NEWSPIX.PL
/ ŁUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / NEWSPIX.PL

Obecny system Ekstraklasy okazał się zbawienny dla Górnika Łęczna. Zielono-czarni po 30. kolejce byli w strefie spadkowej, ale podnieśli się z kolan i do ostatniego meczu skutecznie walczyli o utrzymanie.

W tym artykule dowiesz się o:

W pierwszej części sezonu podopieczni Jurija Szatałowa spisywali się przyzwoicie pomimo przejściowych kryzysów. Na przełomie października i listopada Górnik plasował się tuż za podium, ale później nieco obniżył loty. Mimo wszystko przed rundą wiosenną miał dużą szansę na awans do grupy mistrzowskiej.

Zimowe transfery Górnika od kilku lat zwykle bywają nietrafione i nie inaczej było tym razem. Nie sprowadzono żadnego napastnika, choć w tej formacji można było zauważyć braki. Sięgnięto głównie po piłkarzy bez doświadczenia w Ekstraklasie. Wyjątkiem był wypożyczony ze Śląska Wrocław Krzysztof Danielewicz. Żaden z nowych zawodników nie stał się mocnym punktem zespołu i wszyscy stopniowo wędrowali na ławkę albo nawet na trybuny.

2016 rok łęczyńska drużyna rozpoczęła obiecująco od remisu z ówczesnym liderem - Piastem Gliwice. Później był podział punktów z Wisłą Kraków i zwycięstwo z Koroną Kielce po hat-tricku Jakuba Świerczoka. Po tej serii Górnik wyhamował i kompletnie się pogubił.

ZOBACZ WIDEO Jak odpoczywa kadra przed Euro? Kamil Grosicki zdradza. "Koncert De Mono i grill"

Zielono-czarni grali toporny futbol, nie strzelali bramek, przegrywali mecz za meczem i zaczęli pikować w dół tabeli. Po 30. kolejkach Górnik był w strefie spadkowej, a w decydującej części sezonu początkowo nie potrafił podnieść się z kolan. Kluczowe okazało się zawieszenie trenera Szatałowa za zachowanie podczas przegranego spotkania z Wisłą.

Stery przejął Andrzej Rybarski i Górnik wrócił na właściwe tory. 35-latek wykorzystał swoją szansę i na stałe zastąpił Szatałowa. Najważniejszy okazał się bezbramkowy remis z Górnikiem Zabrze oraz efektowna wygrana 5:1 z Podbeskidziem Bielsko-Biała - łęcznianie strzelili więcej goli w tym meczu, niż w jedenastu poprzednich! Pomimo porażki ze Śląskiem na zakończenie sezonu zielono-czarni utrzymali się w Ekstraklasie, ale postawa zespołu na przestrzeni całych rozgrywek z pewnością da dużo do myślenia działaczom i sztabowi szkoleniowemu. Górnik w 2016 roku wygrał tylko trzy razy, a i tak zachował ligowy byt - to nie świadczy najlepiej o naszej Ekstraklasie.

EkstraKLASA: Andrzej Rybarski

Asystent Jurija Szatałowa skorzystał na dwukrotnym zawieszeniu 52-letniego trenera. Dzięki temu wyszedł z cienia i uratował Górnika przed spadkiem. Jesienią poprowadził łęcznian w dwóch meczach, w których zaliczyli remis i wygraną. Taka sama seria na wiosnę sprawiła, że zarząd zrezygnował z Szatałowa i w końcówce sezonu to Rybarski tchnął w zespół nowego ducha. Pod jego wodzą piłkarze odetchnęli i zyskali swobodę na boisku. To zaowocowało utrzymaniem w Ekstraklasie.

EkstraKLAPA: Niechlubny rekord

Górnik był niezwykle gościnny i przegrał aż dziewięć meczów na własnym stadionie! Tak źle w XXI wieku jeszcze nie było! Łęczyńska drużyna nie rozpieszczała swoich kibiców, ale na osłodę w ostatnim meczu przed własną publicznością odniosła najwyższe zwycięstwo w historii swoich występów w Ekstraklasie i rozgromiła Podbeskidzie 5:1.

LIDER: Sergiusz Prusak

Doświadczony bramkarz rozpoczął sezon w podstawowym składzie, ale po serii błędów na trzy miesiące usiadł na ławce rezerwowych. Po powrocie do składu spisywał się nieźle, lecz i tak na początku wiosny musiał ustąpić miejsca nowemu Dziugasowi Bartkusowi. Litwin jednak nie sprostał oczekiwaniom i między słupki wrócił Prusak. 37-latek nie zawiódł w kluczowym momencie. Na boisku był prawdziwym liderem. Nie tylko świetnie bronił, ale i potrafił zrugać kolegów kiedy było trzeba. Nic dziwnego, że tuż po zakończeniu sezonu klub przedłużył z nim kontrakt.

CYTAT: Maciej Szmatiuk

- Sami nie możemy zrozumieć, dlaczego - za przeproszeniem - jak ci... wychodzimy na boisko i po piętnastu minutach jest 0:2 - Maciej Szmatiuk po przegranym meczu u siebie z Pogonią Szczecin.

Źródło artykułu: