Zagłębie Sosnowiec wygrało Memoriał imienia Włodzimierza Mazura

 / Znicz
/ Znicz

Pierwsza drużyna Zagłębia Sosnowiec po raz czwarty z rzędu wygrała Memoriał imienia Włodzimierza Mazura. Kilka meczów, na czele z finałem, było niezwykle emocjonujących. Szkoda tylko, że na turnieju nie pojawił się nikt z władz klubu z Sosnowca.

W tym artykule dowiesz się o:

Kiedy w finale mistrzostw drużyna LKS Wysoka prowadziła 3:0 z Zagłębiem Sosnowiec, nikt nie spodziewał się wielkich emocji. Tymczasem sosnowiecka młodzież, prowadzona przez doświadczonego Tomasza Łuczywka i ogranego Adriana Marka najpierw doprowadziła do remisu, a później po rzutach karnych wygrała cały turniej. Warta odnotowania jest rzucona ręką przez całe boisko bramka sosnowieckiego golkipera Macieja Gostomskiego. - Nie zwątpiliśmy. Mimo straty trzech bramek wierzyliśmy w zwycięstwo. Ten duch drużyny narodził się w półfinale - mówi wybrany najlepszym piłkarzem turnieju Tomasz Łuczywek.

A półfinał pierwsza drużyna Zagłębia grała z Zagłębiem 95. Zespół złożony z byłych zawodników Zagłębia bardzo chciał pokazać, że jest lepszy od swoich młodszych kolegów. Tak bardzo, że spotkanie niepotrzebnie się zaostrzyło. Górą była młodzież, a jedyną bramkę zdobył Rafał Pietrzak. Co ciekawe, w drużynie rywali grał jego ojciec. Obaj panowie po meczu serdecznie się wyściskali, a później wspólnie pozowali do zdjęć. Syn ze złotym, a ojciec z brązowym medalem, bo Zagłębie 95 pokonało w meczu o trzecie miejsce Szóstkę Będzin. - Bardzo się cieszę, że Rafał zdobył tę bramkę. Widzę wolę walki w tych chłopakach i życzę im zwycięstwa w finale - mówił Pietrzak senior.

Niestety, to właśnie obecność Zagłębia 95 spowodowała największy zgrzyt tego turnieju. W drużynie grało dwóch piłkarzy, podejrzanych o udział w procederze korupcyjnym. Część publiczności w niewybredny sposób wykrzyczała, co myśli o Danielu Treścińskim i Łukaszu Antczaku. - Bez komentarza. Nie zamierzam o tym rozmawiać - uciął Treściński. Bardziej rozmowny był Antczak. - Krzyczało kilka osób. Nie ma co zawracać sobie nimi głowy. Atmosferę turnieju oceniam jako kapitalną - zapewniał.

Treściński i Antczak podzielili także sosnowieckie środowisko piłkarskie. Przeciwne ich udziałowi w turnieju były władze Zagłębia. Wyraził to dyrektor Jerzy Lula w rozmowie z naszym portalem. Dodajmy tylko, że nikt z zarządu klubu nie pojawił się na Memoriale. Problemu nie widzieli pozostali organizatorzy turnieju. - Gdyby nie oni i kilkunastu innych zawodników, Zagłębie być może nigdy nie podniosłoby się z dołka, w który wpadło na początku lat 90. Nie rozumiem, czemu pan Lula próbuje zepsuć turniej, poświęcony swojemu przyjacielowi, Włodkowi Mazurowi - mówił współtwórca Memoriału Włodzimierz Moliszewski. - Takie były czasy. Wtedy nikt w naszej piłce nie był czysty. Odetnijmy to grubą kreską i patrzmy w przyszłość - wtórował mu Józef Grząba, prezes sosnowieckiego podokręgu Śląskiego Związku Piłki Nożnej.

Niewiele zabrakło, by na turnieju pojawiła się drużyna z Francji. W tym właśnie kraju osiadł Krzysztof Tochel. Kolejny współtwórca Memoriału imienia Włodzimierza Mazura, uhonorowany przez sosnowieckie władze miasta tytułem Trenera Stulecia, idol zagłębiowskiej publiczności do czasu, gdy nie okazało się, że co najmniej tolerował korupcję panującą w klubie. - Krzysiek szkoli teraz młodzież w miejscowości pod Grenoble. Gdy jego podopieczni dowiedzieli się o turnieju i jego idei, chcieli na własny koszt przyjechać do Sosnowca i wystartować w Memoriale. Ale Krzysiek bał się, że jego obecność zostanie źle odebrana- opowiada Moliszewski.

Najbardziej donośnym momentem turnieju było uhonorowanie największej żyjącej legendy Zagłębia, Józefa Gałeczki. Piłkarz, który w ekstraklasie strzelił 98 bramek, reprezentował też nasz kraj, kończy w tym miesiącu 70 lat. Nestor sosnowieckiej piłki ze wzruszeniem przyjął "sto lat" chóralnie odśpiewane przez kibiców. Uroczystość ta poprzedzała mecz oldbojów, w którym Zagłębie musiało uznać wyższość Bielskich Orłów.

W rozmowie z naszym portalem, dyrektor Lula opowiadał o braku zainteresowania turniejem ze strony lokalnego biznesu. Tymczasem nagród nie brakowało. Był sprzęt sportowy, pamiątkowe piłki , telefony, najlepszy zawodnik otrzymał nawet garnitur. Kibice przygotowali pamiątkowe czapeczki. Organizatorzy twierdzą, że od dawna nie było tylu upominków. Większość indywidualnych nagród zgarnęło Zagłębie. Najlepszym trenerem został Janusz Kudyba. - Wszystkie wyróżnienia przyznawali ludzie z podokręgu. Stosunki między nami, a klubem nie są najlepsze, ale chyba po tym w czyje ręce poszła większość nagród, nikt nie zarzuci nam niechęci do Zagłębia. Szkoda, że nikt z władz klubu nie wzniósł się ponad podziały i nie pojawił na turnieju - mówi Moliszewski.

Przypomnijmy - wszystkie wpływy z turnieju zostaną przekazane rodzinie tragicznie zmarłego piłkarza Zagłębia, Włodzimierza Mazura.

Komentarze (0)