Wygranie Bundesligi to dla Bawarczyków małe piwo. Na krajowym podwórku świętowanie popsuć mogłaby im tylko porażka w sobotni wieczór. Jednak BVB od początku maja wygląda zdecydowanie słabiej.
- Nie martwiłbym się tym, oni po prostu stracili koncentrację i cel. Nie mogli już wygrać niczego, więc zaczęli prezentować się gorzej. W finale powinno być inaczej, jednak by pokonać Bayern, potrzebny będzie bardzo, bardzo dobry dzień - uważa Ulrich Hesse, autor książki "Tor! Historia niemieckiej piłki nożnej".
Zła dyspozycja martwiła przede wszystkich trenera BVB, Thomasa Tuchela. - Mamy sporą utratę natężenia gry, czego nie potrafię zaakceptować. Chcieliśmy utrzymać pięciopunktową stratę do końca sezonu. Musimy znaleźć optymalną dyspozycję. W ogóle nie jestem zadowolony - mówił po zremisowanym 2:2 meczu przeciwko 1.FC Koeln. Wcześniej jego drużyna przegrała też 0:1 z Eintrachtem Frankfurt.
Prawie wszyscy zdrowi
- Żeby wygrać w finale, musimy być w szczytowej formie. Jesteśmy tak daleko tego stanu jak nigdy wcześniej - bił na alarm szkoleniowiec, który od kilku tygodni musi radzić sobie bez najważniejszego gracza środka pola. Ilkay Guendogan porządkował grę. Kiedy tylko był na boisku, akcje miały więcej polotu. Drużyna funkcjonowała sprawniej. Poważna kontuzja wyeliminuje go co najmniej do sierpnia.
ZOBACZ WIDEO Sławomir Peszko o urazie Wszołka. "Poważna kontuzja w głupiej sytuacji"
Zastępcą prawdopodobnie będzie Gonzalo Castro. Były zawodnik Bayeru Leverkusen został sprowadzony właśnie po to, by wypełnić lukę po Guendoganie. Od dłuższego czasu mówi się, że utrata tego gracza jest nieunikniona.
Oprócz Guendogana, do dyspozycji Tuchela nie będą tylko Joo-Ho Park oraz Neven Subotić. W podstawowym składzie zobaczyć powinniśmy natomiast Łukasza Piszczka. Ostatnimi czasy Polak miał problemy mięśniowe i dlatego sztab szkoleniowy dał mu dwa tygodnie odpoczynku. Fani BVB liczą, że "Piszczu" znów da jakość na boku boiska. Wiele osób wciąż uważa go za najlepszego prawego obrońcę Bundesligi.
Pięć finałów w pięć lat
Głód zwycięstwa wśród dortmundczyków jest naprawdę spory. Ostatnie lata były tłuste pod względem trofeów. W sierpniu 2014 Borussia pokonała Bayern 2:0, zdobywając jednocześnie Superpuchar Niemiec. Od tego czasu do klubowej gabloty nie trafiło już nic.
- Finał będzie pełny emocji, ponieważ inaczej się nie da. Kluczem do zwycięstwa jest motywacja - mówił Tuchel. - Trzeba wznieść się na wyżyny umiejętności. To coś szczególnego: Borussia przyjechała na Stadion Olimpijski w Berlinie trzeci raz z rzędu. Gramy o tytuł. Musimy w to wierzyć. Prowadzę zespół bardzo pewny siebie i utalentowany. Doszli do finału piąty raz w ciągu pięciu lat. Ten fakt mówi wiele o umiejętnościach moich piłkarzy. Bycie trenerem BVB to wielki przywilej. Każdego dnia czuję moc rozwijającą klub. Puchar Niemiec nas rozgrzewa, chcemy go mieć - dodawał szkoleniowiec BVB.
[b]Mateusz Karoń
[/b]