We wtorek w Gdyni zameldował się Erik Cikos, 27-letni obrońca, który jest dobrze znany polskim kibicom. Jego przyjazd jest w głównej mierze zasługą Edwarda Klejndinsta, który współpracował z nim w sezonie 2010/2011 w Wiśle Kraków. Wówczas obaj panowie mogli świętować zdobycie mistrzostwa Polska.
- Pamiętam tego zawodnika z tamtego okresu. Był jednym z wyróżniających się graczy. Na pewno ma bogate CV - przyznaje Grzegorz Niciński, opiekun Arki.
Słowak wystąpił wówczas w 27 meczach w Ekstraklasie, a także w czterech spotkaniach Ligi Europy. Później piłkarz przeniósł się do Slovana Bratysława, z którym dwukrotnie zdobył mistrzostwo. W 2014 roku Cikos został powołany do reprezentacji Słowacji. Wystąpił w dwóch meczach.
W sezonie 2015/2016 rozegrał 11 spotkań. Słowacki obrońca przyjechał na kilka dni do Gdyni, by pokazać się Grzegorzowi Nicińskiemu i powalczyć o angaż w klubie. W sobotę zakończą się jego testy.
- Po to do nas przyjechał, by się sprawdzić. Erik miał kilka dni na to, aby nas przekonać do siebie. Nie chcę na razie mówić o jego przyszłości, ponieważ musimy usiąść i dokładnie wszystko ocenić. Myślę, że jakby w ogóle nie pasował do koncepcji, to byśmy go nie brali, nawet na testy. Powtórzę, jest nieco za wcześnie, by mówić o tym, czy Erik będzie u nas dalej grał - tłumaczy szkoleniowiec Arki Gdynia.
ZOBACZ WIDEO Sławomir Peszko o urazie Wszołka. "Poważna kontuzja w głupiej sytuacji"