Mecz ten miał ogromny ciężar gatunkowy dla zespołu MKS-u Kluczbork. Ekipa z Opolszczyzny w swoich rękach miała losy utrzymania w I lidze. Kluczborczanie byliby w dogodnej sytuacji, gdyby wygrali ze Stomilem Olsztyn, gdyż w ostatniej kolejce otrzymają walkowerem trzy punkty. Wygrana z olsztynianami była potrzebna MKS-owi niczym rybie woda. Cel kluczborczanie zrealizowali i są pewni gry w barażu z czwartym zespołem II ligi.
Stomil w tym roku gra kiepsko. W tabeli rundy wiosennej olsztynianie mają na swoim koncie tylko jedno "zwycięstwo" - walkowerem z wycofanym z rozgrywek Dolcanem Ząbki. Nie licząc tego meczu, w jedenastu pojedynkach z rzędu zespół z Warmii nie odniósł wygranej i tę niekorzystną, fatalną i kompromitującą passę podtrzymał. W dodatku w kiepskim stylu.
MKS od początku spotkania rzucił się do ataków, to gospodarze mieli znaczną przewagę i prowadzili oblężenie bramki rywali. Swojego dopięli w 20. minucie. Wówczas to Maciej Kowalczyk w polu karnym został sfaulowany przez Piotra Klepczarka, a sędzia bez chwili zawahania wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Rafał Niziołek, który był pewnym egzekutorem jedenastki. Kibice zgromadzeni na trybunach po raz pierwszy mieli powody do radości.
ZOBACZ WIDEO Sławomir Peszko o urazie Wszołka. "Poważna kontuzja w głupiej sytuacji"
Po straconym golu olsztynianie mieli przewagę, częściej atakowali i mieli większe posiadanie piłki, ale nie przełożyło się to na choćby jeden celny strzał. Dobrze w defensywie grali gospodarze, którzy wygrywali niemal wszystkie pojedynki główkowe. Tuż przed przerwą MKS podwyższył prowadzenie. Z 20. metra z rzutu wolnego uderzył Niziołek, ale trafił w mur. Piłka trafiła pod nogi Kamila Nitkiewicza, a ten strzelił z dystansu, futbolówka odbiła się jeszcze od jednego z graczy Stomilu i wpadła do siatki tuż pod poprzeczką. Piotr Skiba nie miał szans na interwencję.
Po zmianie stron początkowo to Stomil był stroną przeważającą, ale ponownie olszynianie nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką przeciwnika. Siły starczyło im jednak tylko na kwadrans i do głosu doszli kluczborczanie. W 66. minucie było już 3:0. Indywidualną akcję lewym skrzydłem przeprowadził Michał Szewczyk, który niczym slalomowe tyczki minął kilku rywali i pod linią końcową dograł piłkę w pole karne. Tam nogę dostawił Niziołek, a futbolówka odbiła się jeszcze od Rafała Remisza, słupka i wpadła do siatki.
Od tego momentu olsztynianie zaczęli grać i stwarzać sobie groźne sytuacje. Chwilę później MKS przed stratą gola uratował najpierw ekwilibrystyczną interwencją Oskar Pogorzelec, a następnie Piotr Madejski, który wybił głową piłkę z linii bramkowej. Kluczborczanie szybko uspokoili grę w obronie i nie pozwolili na wiele przeciwnikom, a jeśli ci oddali strzał, to niezawodny był Pogorzelec. MKS pewnie zwyciężył i jest blisko pozostania w I lidze.
MKS Kluczbork - Stomil Olsztyn 3:0 (2:0)
1:0 - Rafał Niziołek (k.) 20'
2:0 - Kamil Nitkiewicz 43'
3:0 - Rafał Remisz (sam.) 66'
Składy:
MKS Kluczbork: Oskar Pogorzelec - Adam Orłowicz, Łukasz Ganowicz, Kamil Nitkiewicz, Michał Szewczyk (87' Kamil Kuczak), Rafał Niziołek, Tomasz Swędrowski (60' Sebastian Deja), Radosław Kursa, Piotr Kasperkiewicz, Piotr Madejski, Maciej Kowalczyk (81' Piotr Giel).
Stomil Olsztyn: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Piotr Klepczarek, Jarosław Ratajczak, Rafał Remisz, Łukasz Jegliński (69' Piotr Głowacki), Tsubasa Nischi, Łukasz Suchocki (71' Paweł Łukasik), Michał Trzeciakiewicz (46' Grzegorz Lech), Rafał Kujawa, Karol Żwir.
Żółte kartki: Łukasz Ganowicz, Kamil Nitkiewicz, Michał Szewczyk (MKS Kluczbork) oraz Łukasz Jegliński, Rafał Remisz, Jarosław Ratajczak (Stomil Olsztyn)
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)
Łukasz Witczyk z Kluczborka