Frank Lampard po porażce 0:7: to był bardzo zły dzień

Frank Lampard powrócił do gry po kontuzji, ale zdecydowanie nie zaliczył go do udanych. Ekipa New York City przegrała z New York Red Bulls aż 0:7. - To był bardzo zły dzień - przyznał angielski pomocnik.

Karol Borawski
Karol Borawski
Frank Lampard podczas meczu Chelsea - Liverpool (półfinał LM 2008) Getty Images / Mike Hewitt / Frank Lampard podczas meczu Chelsea - Liverpool (półfinał LM 2008)

Lampard z powodu kontuzji opuścił pierwsze dwanaście spotkań MLS. Powrót był daleki od ideału. Były piłkarz Chelsea pojawił się na boisku kwadrans przed końcem, został wybuczany przez kibiców swojej drużyny, a później musiał przełknąć gorycz dotkliwej porażki.

W New York City poza Lampardem grają tacy zawodnicy jak Andrea Pirlo czy David Villa. Gwiazdy były bezsilne wobec świetnie grającego rywala. New York Red Bulls dzięki temu zwycięstwu traci tylko punkt do derbowego rywala i w Konferencji Wschodniej zajmuje trzecie miejsce (prowadzi Philadelphia Union).

- To był bardzo zły dzień. Jedyny plus dla mnie jest taki, że dobrze się czuję fizycznie. To była poważna kontuzja, więc dobrze być w stu procentach zdrowym - powiedział po meczu.

- Przegraliśmy mecz, straciliśmy trzy punkty. Oczywiście strata siedmiu bramek boli. Trzeba przyjąć to na twarz, pokazać trochę charakteru i walczyć o dobre wyniki - dodał Lampard.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski o Guardioli: naprawdę poleciały łzy
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×