Nie sądziłem, że będę mógł występować w ekstraklasie - rozmowa z Marcelem Surowiakiem, nowym piłkarzem Polonii Bytom

Marcel Surowiak jesienią był wyróżniającą się postacią w zespole opolskiej Odry. Nie może więc dziwić, że zaraz po zakończeniu rozgrywek I ligi pojawiły się informacje łączące go z różnymi klubami ekstraklasy. Ostatecznie 27-letni piłkarz w poniedziałek związał się z drużyną Polonii Bytom. - Mam nadzieję, że wykorzystam szansę i zagram parę dobrych sezonów - stwierdza w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl piłkarz, dla którego kontrakt z niebiesko-czerwonymi jest okazją na debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Mateusz Dębowicz
Mateusz Dębowicz

Mateusz Dębowicz: W poniedziałek podpisałeś kontrakt z Polonią, a we wtorek odbyłeś trening z drużyną. Jak wrażenia po pierwszych dniach w Bytomiu?

Marcel Surowiak: Wrażenia są bardzo dobre. Podpisałem z klubem kontrakt na dwa i pół roku. Byłem też zobaczyć mieszkanie, jakie opłaca mi Polonia. Zostałem fajnie przyjęty, nie było żadnego krzywego patrzenia. Wszystko jest ok i oby tak było dalej.

W Odrze grałeś na różnych pozycjach, w Polonii natomiast mówi się, że sprowadzono cię na lewą obronę w miejsce Marcina Komorowskiego.

- Rzeczywiście. Trener Motyka powiedział mi, że chce, aby na każdej pozycji było dwóch piłkarzy, bo to wzmacnia rywalizację o miejsce w składzie. Na lewej obronie tak nie było, bo w kadrze znajdował się tylko Sokolenko. Tak więc z nim będę rywalizował o grę na tej pozycji.

Nie boisz się, że będziesz odstawał od kolegów pod kątem kondycyjnym? Okres przygotowawczy w Odrze odbywał się na wariackich papierach. Polonia w tym czasie była na obozach i normalnie trenowała.

- Wiadomo, że treningi w Opolu nie były takie, jakie bym sobie życzył, ale też nie było obijania się. Normalnie trenowaliśmy, każdy z nas miał rozpiski. Trenowaliśmy na swoich odpowiednich tętnach, bo zrobiono nam przecież badania wydolnościowe. Także to nie było tak, że nic nie robiliśmy. Wiadomo jednak, że obozy są potrzebne i człowiek po nich wygląda zupełnie inaczej niż ten, który trenuje na miejscu. Tam wszystko wygląda trochę inaczej. Także mogę mieć małe braki, ale w trakcie sezonu to wszystko się wyrówna.

Twoja kariera rozwija się całkiem nieźle. Ciągle idziesz do góry i w wieku 27 lat awansowałeś do ekstraklasy.

- Grając w Hetmanie Byczyna nie sądziłem, że będą mógł występować w ekstraklasie czy nawet w drugiej lidze. Mam nadzieję, że tutaj w Bytomiu wykorzystam szansę, zagram parę dobrych sezonów. Muszę się skupić na tym, by tutaj wszystko wyszło mi jak najlepiej, żebym powalczył o miejsce w składzie.

Polonia pierwszy mecz po przerwie zimowej rozegra z Wisłą Kraków. Liczysz na debiut przeciwko takiemu rywalowi?

- Wydaje mi się, że jeżeli będę ciężko pracował i będę w dobrej formie to trener może dać mi szansę. Jeżeli jednak uzna, że nie jestem jeszcze przygotowany, albo stwierdzi, że na tym etapie jeszcze nie zagram to się nie obrażę. Dalej będę walczył o miejsce w składzie.

Chyba ciężko - pomijając ostatnie miesiące - było odchodzić z Odry? W Opolu spędziłeś jednak sporo czasu.

- Na pewno. W Opolu grałem pięć lat i zżyłem się z klubem. Z chłopakami znaliśmy się niemal jak łyse konie. Nie ma co ukrywać, że jest mi żal atmosfery szatni, powrotów po meczach, zgrupowań. Tego się nie zapomni. Życie toczy się jednak dalej, a każdy idzie w swoją stronę. Ja poszedłem do Bytomia.

Z tej starej gwardii w Odrze tylko ty i Łukasz Ganowicz awansowaliście sportowo. Marek Tracz i Marcin Feć wylądowali w niższych ligach. Myślisz, że naprawdę nie mogli jeszcze pograć na tym poziomie? Przecież to jeszcze całkiem nieźli piłkarze.

- Jeżeli chodzi o Marka to on stwierdził, gdy z nim rozmawiałem, że on tak naprawdę musi już liczyć pieniądze, bo ma w drodze drugie dziecko. Poszedł więc do Ligoty Turawskiej. Nie wiem czy będzie tam coś zarabiał, ale na pewno pójdzie do pracy, bo rodzina jest najważniejsza i to jest zrozumiałe. Za coś trzeba ją utrzymywać. Co do Fecia to on ma już 30 lat. Poszedł niżej do Zdzieszowic i może pobroni tam pół roku. Na pewno wyjdzie mu wiele dobrych meczów i jeszcze może wrócić na boiska I ligi, a może i ekstraklasy. Bramkarzem jest bardzo dobrym i to tylko kwestia czasu, że pójdzie gdzieś wyżej. To chyba jest dla niego tylko taka odskocznia, żeby się odbudować.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×