Miał być gwiazdą, a teraz odchodzi z Ruchu Chorzów

Kilka lat sztab szkoleniowy Ruchu Chorzów czekał na to, kiedy Kamil Włodyka potwierdzi spore możliwości. Ostatecznie podjęto decyzję, że klub z zawodnikiem nie przedłuży kontraktu.

Kiedy w 2010 roku do zespołu Ruchu Chorzów dołączył Kamil Włodyka mówiło się, że to spory talent. Boczny pomocnik na boiskach Ekstraklasy zadebiutował w październiku 2012 roku. Wówczas prowadzeni przez Jacka Zielińskiego chorzowianie przegrali z Polonią Warszawa 1:2. W tamtym pojedynku ostatniego gola dla Ruchu zdobył Arkadiusz Piech.

Na regularną grę w pierwszym zespole Włodyka musiał jednak jeszcze poczekać do kolejnego sezonu. W rozgrywkach 2013/2014 zawodnik zaczął regularnie pojawiać się na boiskach ligowych, a w meczu Pucharu Polski z Arką w Gdyni (porażka 2:3) zdobył nawet gola,jak się później okazało jedynego w swoich występach w pierwszym zespole. W końcówce sezonu Włodyka na boisko częściej wchodził z ławki rezerwowych, ale swój udział w zajęciu przez Ruch 3. miejsca miał.

Wydawało się, że w kolejnym sezonie reprezentant młodzieżówki może zostać znaczącym zawodnikiem dla Ruchu. Tymczasem po kilku występach w lidze i europejskich pucharach Jan Kocian przestał stawiać na zawodnika, a po przejęciu drużyny przez Waldemara Fornalika Włodyka nie pojawiał się w składzie.

ZOBACZ WIDEO Andrzej Juskowiak: Niemcy mają problemy w linii obrony (źrodło: TVP)

{"id":"","title":""}

Zimą piłkarz na pół roku został wypożyczony do Bruk-Bet Termaliki Nieciecza, z którą wywalczył awans do Ekstraklasy. Cztery mecze i jeden gol to nie było to, czego oczekiwał od pomocnika Piotr Mandrysz i Włodyka latem wrócił do Chorzowa.

W zakończonym miesiąc temu sezonie Ekstraklasy Włodyka zagrał zaledwie przez pięć minut, często występując w rozgrywkach III ligi. Pewne było, że piłkarz w Chorzowie nie ma szans na regularną grę. Kilka dni po rozpoczęciu przygotowań do kolejnego sezonu podjęto decyzję, że klub nie przedłuży z 21-letnim obecnie zawodnikiem umowy. 1 lipca Kamil Włodyka będzie wolnym zawodnikiem.

Komentarze (0)