Młody, urodzony w 1997 roku bramkarz do Lechii Gdańsk przeszedł po tym, jak zakończył przygodę z Manchesterem United. Jesienią 2015 roku mógł brać udział tylko w treningach. Później ustępował miejsca Marko Mariciowi oraz Łukaszowi Budziłkowi. W końcu jednak dostał szansę w Lechii i w ciągu 12 ostatnich kolejek bronił 11 razy. Zagrał też komplet spotkań w rundzie mistrzowskiej.
Również teraz Vanja Miliknović-Savić ma być pierwszym bramkarzem. - Vanja ma carte blanche jeśli chodzi o występy. Daje nam spokój, potrafi bronić i uzupełnia się z linią obrony oraz dobrze się z nią rozumie. Przewaga na samym starcie jest po jego stronie - powiedział Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk.
Obok Serba o miejsce w bramce rywalizują obecnie Łukasz Budziłek, Mateusz Bąk i Damian Podleśny, który wrócił z kolejnego wypożyczenia. - Oprócz Mateusza Bąka nasi bramkarze są bardzo młodzi. Juniorzy, czy piłkarze którzy nie grali dużo mają pole do popisu. Vanja był pierwszym bramkarzem przez ostatnich kilkanaście tygodni i pokazał się z dobrej strony - dodał Nowak.
Urodzony w Hiszpanii Serb, który grał też w Austrii i w Anglii nie może być jednak pewien miejsca w składzie. - Musi być rywalizacja. Uważam, że to wpływa na nich bardzo dobrze. Każdy podchodzi do tego serio, ale najlepszy będzie bronił. To samo jest z piłkarzami grającymi na innych pozycjach - przyznał trener Lechii.
ZOBACZ WIDEO "Zwycięstwo z Polską to sprawa honoru" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}