Uznana marka na europejskich salonach
Partizan Belgrad to już zupełnie inna półka niż poprzedni rywal KGHM Zagłębia Lubin, Sławija Sofia. Serbowie dysponują dużo lepszymi zawodnikami niż nie tylko Bułgarzy, ale i Miedziowi. Wystarczy spojrzeć na fachowy portal transfermarkt.de, żeby uzmysłowić sobie, kim mogą straszyć lubinian. To przede wszystkim Valeri Bojinov, za którego 11 lat temu Fiorentina zapłaciła 15 milionów euro. Obdarzony był ogromnym talentem, ale nie do końca go wykorzystał. Przepadł jak kamień w wodę, przez kilka miesięcy nie miał klubu. W końcu odnalazł się i dzisiaj 30-latek jest silnym punktem drużyny z Belgradu.
Partizan został założony w 1945 roku i w swoim dorobku ma mistrzostwa Jugosławii, Serbii i Czarnogóry oraz Serbii. W sumie 26-krotny triumfator ligi. Półka z trofeami ugina się pod ich ciężarem, a w 1966 roku Partizan awansował do finału Pucharu Mistrzów. Tam spotkał się z wielkim Realem Madryt i nawet 20 minut przed końcem prowadził 1:0, ale ostatecznie przegrał 1:2 i nigdy więcej nie powtórzył już tego sukcesu.
Wielkie transfery
Partizan słynie z tego, że wypuszcza w świat świetnych zawodników, ale przede wszystkim zarabia na nich ogromne pieniądze. Do dzisiaj nie jest pobity rekord sprzedaży Matei Keżmana do PSV Eindhoven 16 lat temu. Holendrzy zapłacili za niego 14 milionów euro, co dla polskiego jest kwotą abstrakcyjną. Są jednak i świeższe przykłady. W 2013 roku za Lazara Markovicia oraz Aleksandara Mitrovicia uzyskano w sumie 15 milionów euro. W 2014 roku zdobyto "skromne" 3 miliony euro za Petara Skuletica, a niedawno klubową kasę zasiliła dokładnie taka sama suma pieniędzy, gdy 18-letni Ivan Saponjic zasilił Benfikę Lizbona.
Partizan często sprzedaje właśnie graczy, którzy są przed 20 rokiem życia: wspomniani Marković, Mitrović czy doskonale znani z ligi włoskiej Stevan Jovetic i Adem Ljajic mieli ledwie po 18 lat, gdy opuszczali Partizan. Słynny napastnik Realu Madryt Predrag Mijatović to także wychowanek klubu z Belgradu.
ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga: wszyscy są zdrowi i w formie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Atak na dyrektora sportowego
Kibice tej drużyny słyną ze swojej żywiołowości w dopingu, ale znani są też ze swojej gorszej strony. Bójki na stadionach z Crvena Zvezd czy policją to coś naturalnego i wręcz nieszokującego. Jednak pod koniec maju doszło do skandalicznego incydentu, który obiegł wszystkie media w Europie. Grupa pseudokibiców pobiła dyrektora sportowego tego klubu oraz jego ochroniarza i to pod samym okiem kamery, w biały dzień na parkingu.
Punktem zapalnym była oczywiście postawa drużyny w lidze serbskiej, gdzie Partizan dostał prawdziwy łomot od największego rywala - Crveny. Na dodatek niejasności przy rozliczaniu transferów sprawiły, że na celowniku znaleźli się działacze.
Pobita Lechia Gdańsk
Partizan do nowego sezonu przygotowywał się m.in. w Polsce. Spotkał się w sparingowym spotkaniu z Lechią Gdańsk i nie dał szans ekipie prowadzonej przez Piotra Nowaka. Działo się to na początku lipca, a Partizan dopiero co rozpoczynał przygotowania i do startu swojej ligi miał jeszcze dobre trzy tygodnie.
Lechia przegrała 0:3 i był to najmniejszy wymiar kary. Przepaść dzieliła obie drużyny, chociaż trudno wyciągać daleko idące wnioski po meczu sparingowym. Tym bardziej, że Partizan pokonał "tylko" Bytovię, a więc przedstawiciela I ligi.