[b]
WP SportoweFakty: Czy nominacja na kapitana Arki Gdynia była dla pana zaskoczeniem?[/b]
Miroslav Bożok: Byłem zaskoczony. W wyborach chłopacy oddali na mnie najwięcej głosów. Bardzo cieszę się z tej nominacji i jest to dla mnie duży zaszczyt, że mogę być kapitanem w takim klubie, jakim jest Arka Gdynia.
Czy już wcześniej docierały do pana takie informacje, że może pan przejąć opaskę kapitańską po Krzysztofie Sobieraju?
- Nie myślałem o tym, ponieważ Krzysztof Sobieraj świetnie wywiązywał się ze swojej roli i nawet nie przypuszczałem, że może dojść do zmiany na tym stanowisku. Dlatego ta decyzja mnie zaskoczyła, ale zrobię wszystko, by z tej roli wywiązać się najlepiej.
ZOBACZ WIDEO Paweł Korzeniowski: Rio? Wszystko albo nic (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Jak wyglądał sam wybór nowego kapitana?
- Głosowanie odbyło się przed jednym z wieczornych treningów. Każdy miał na kartce papieru wypisać cztery nazwiska. Kolejność miała znaczenie, ponieważ pierwszy kandydat otrzymał cztery punkty, kolejni - trzy, dwa i jeden. Trenerzy podliczyli głosy i wyszło, że zostałem kapitanem zespołu.
Kto był za panem?
- Marcus da Silva. Trzeci był Antoni Łukasiewicz.
Był pan kiedyś kapitanem zespołu?
- Nie. Nigdy nie byłem tym pierwszym. Byłem jedynie w radzie drużyny.
Teraz przed panem dodatkowe zadania i obowiązki.
- To prawda, ale jest jeszcze rada drużyna, która na pewno mi pomoże w trudnych momentach.
[b]
Czy fakt posiadania opaski może powodować dodatkową presję na boisku?[/b]
- Nie, myślę, że na boisku w ogóle nie będę o tym myślał. Tam w głównej mierze koncentruję się na grze i na walce, by w jak najlepszym stopniu pomóc drużynie. Myślę, że większe problemy będą mi sprawiać konferencje prasowe, częstsze rozmowy z dziennikarzami.
Będzie musiał się pan często tłumaczyć dziennikarzom z porażek Arki w Ekstraklasie? Jak pan postrzega ten zbliżający się sezon?
- Na naszą grę w Ekstraklasie patrzę bardzo pozytywnie. Ja jestem życiowym optymistą. Myślę, że nie będzie wielu okazji ku temu, by tłumaczyć się z naszych porażek. Mam nadzieję, że z dziennikarzami będę spotykał się w dobrych humorach.
Pan długiego rozbratu z Ekstraklasą nie miał, bo ostatnio występował pan w Górniku Łęczna. Nieco inaczej wygląda sprawa z pana kolegami z zespołu. Oni nie wszyscy poczuli smak gry na najwyższym poziomie w Polsce. Dopytują kapitana o szczegóły?
- Nie ma takich pytań. Bez przesady - nie przechodzimy przecież z trzeciej ligi do Ligi Mistrzów. Wiadomo, że różnica poziomu między rozgrywkami jest, ale nie jest ona aż tak wielka. Do gry w Ekstraklasie podchodzimy z pokorą, ale nie ma strachu.
Rozmawiał Karol Wasiek